piątek, 14 grudnia 2012

Piątkowo

Zgadnijcie, co zjadłem przed chwilką..;-)
Korzystam, ile mogę, bo od stycznia dieta
stuprocentowa. Niestety.
Naszym najwiekszym marzeniem od około tygodnia było, by Franek po położeniu spać o godz 19 obudził się dopiero po północy. Dziś obudził się dopiero nad ranem. Potem spał do...8.15!!!! Krasnal znowu wchodzi w formę zwyżkową!!! 
Święta idą, panie:) 
O godz. 9 mieliśmy już terapię neurologopedyczną, więc poranek był ekspresowy. Na terapii kolejny prezent – w porównaniu do ubiegłego tygodnia Franio był zdecydowanie spokojniejszy. Właściwie tylko jeden raz był duży kryzys, już pod sam koniec zajęć. Pani neurologopedka dała Franiowi worek z ukrytymi zabawkami, Franio miał je po kolei wyciągać. Pierwszy był króliczek. Franio wyciagnął był go, chciał sięgać po kolejną zabawkę, gdy p. Lucyna powiedziała: zobacz Franio, ten króliczek śpi i nacisnęła guziczek na zwierzaczku. 






- Będę ćwiczył albo nie.
Jeszcze sie nie zdecydowałem.
Narazie muszę zjeść.
W tamtym momencie rozległo się pochrapytanie pluszaka. Franek zaczął strasznie krzyczeć, płakać, zrzucił aparaty słuchowe.. Uspokajanie go i przywracanie do rzeczywistości trochę potrwało. Pani Lucyna powiedziała tylko: faktycznie bardzo dużą ma nadwrażliwość słuchową. Ano dużą, bardzo ona utrudnia życie krasnalkowi. Muszę jednak powiedzieć, że i tak jest naprawdę zdecydowanie lepiej niż rok temu.
O godzinie 12 krasnalek miał terapię w Prodeste. Na zajęcia przyszedł także p. Radek od SI. Najpierw, na około pół godziny, Franio został w sali sam z panią Eweliną i panem Radkiem. Potem krasnalek wyszedł na przerwę i terapeuci rozmawiali na temat terapii i samego Frania. 

Ulubiony kącik Frania w Prodeste:)
Po około 10 minutach weszlismy ponownie do sali na rozmowę i przekazanie sesji Delacato do domu. 
W trakcie przekazywania ćwiczeń p. Ewelina i p. Radek rozmawiali, omawiali ćwiczenia w zależnosci od zaburzeń Frania w dziedzinach, którymi oni się zajmują. Siedziałam na materacu, patrzałam na to, przysłuchiwałam się i...byłam szczęśliwa. Nasze marzenia, cel naszej przeprowadzki powoli stają się rzeczywistością. Z Frankiem pracuje już trójka fantastycznych specjalistów (a własciwie czwórka, bo jeszcze terapeutka z Prodeste, która prowadzi terapię Frania z Antkiem), którzy porozumiewają się między sobą i którym bardzo zależy na tym, aby pomóc krasnalkowi.
- Coś ciocia z wujkiem długo o mnie rozmawiają
Czego chcieć więcej?... 
Nie ma chyba nic piękniejszego niż spotkanie na swojej drodze terapeutów, którym zależy na dziecku, dla których dziecko jest ważne.
Na koniec, przy pożegnaniu, pan Radek powiedział do p. Eweliny:
- Jeśli będziesz chciała przyjśc na moje zajęcia z Franiem, zapraszam Cię serdecznie.
Do ustalenia pozostaje tylko termin wspólnej terapii.

Na środowych zajęciach z kolei obecne będą obie panie wolontariuszki, żeby poznac Frania i nas. Zaczną do nas przychodzić po świętach.
Warto było, naprawdę warto było..



Franio układa kredki przed snem

Po południu do Natki przyszły po raz pierwszy jej koleżanki z klasy. Fantastycznie było patrzeć, jak była szczęśliwa, że znowu i dla niej jest..normalnie.

- Natalka to ma fajoskie koleżanki.
Czekoladkę od nich dostałem:)
W trakcie wizyty koleżanek Natki do naszych drzwi ktoś zapukał. Dwóch panów w mundurach...strażackich! Panowie z OSP z naszej dzielnicy sprzedawali kalendarze. Zaprosiliśmy ich do środka, powiedziałam, że kupimy kalendarz pod warunkiem, że każdy pan strażak uściśnie dłoń najmłodszemu mieszkańcowi naszego domu:) Żebyscie widzieli szczęście na twarzy Frania!!! Przy okazji zapytałam, kiedy możemy przyjśc z Franiem obejrzeć wozy strażackie - w każdej chwili:) Poczekamy jednak aż się troszkę ociepli. Franio do wieczora nie wypuszczał kalendarza z rąk:) 


Krasnalek na zajęciach neurologopedycznych

Jutro kończy się konkurs Fundacji "Promyk Śłońca". Gdy się zaczynał, wydawało się, że będzie trwał niemal wiecznie. A tu proszę, jutro już koniec. Kolejny raz bardzo Wam dziękuję za głosy na blog Frania. Bez Was nie osiągnęlibyśmy tyle (i to nie tylko w konkursie).

20 komentarzy:

  1. Straż Pożarna z dostawą do domu :D :D :D bosko :) do mnie nigdy nie przyszli hahaha ;)

    no i powtórzę się - strasznie miło czytać tak pozytywne wpisy :) aż się ciepło robi na sercu :)

    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Ty masz do panów strażaków o wieele blizej niż my teraz:)
      Ja tez bardzo lubie Twoje pozytywne wpisy:)
      Buziaki

      Usuń
    2. Ja po prostu uwielbiam Franeczka:*

      Usuń
  2. SUPER!!!
    marysia_mb

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko po prostu bosko się czyta takie wpisy. Aż serce rośnie gdy wiadomo, że jest porozuniebie między terapeutami.

    A Frania uśniech jak zawsze fantastyczny, oj będzie serca łamał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franek ma faktycznie super uśmiech.
      A wczoraj był naprawdę fajny dzień:)
      :*

      Usuń
  4. "Czego chcieć więcej?...
    Nie ma chyba nic piękniejszego niż spotkanie na swojej drodze terapeutów, którym zależy na dziecku, dla których dziecko jest ważne".-dokładnie tak!
    Nie przejmuj się, tylko "dziś" i tylko u nas jedyne 7 pobudek w nocy!ehh :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, zwariowałabym. Ja po 2-3 pobudkach i skopaniu przez Francę w nocy jestem rano nieprzytomna. 7 sobie nie wyobrażam..
      Trzymajcie sie, dziewczyny.

      Usuń
  5. Wspaniałe wieści!:)))Magia grudnia? Aga,widać ,że Franio jest dla p.Radka oczkiem w głowie:)I śmiech Natki,bezcenny:)Buziaki.Prababka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bank magia świąt, przy czym mam nadzieję, że owa magia utrzyma się i po swiętach:)

      Usuń
  6. tak jak Ty byłaś szczęśliwa patrząc na terapeutów, tak ja się delektuję teraz szczęściem Waszym czytając ten wpis:)
    WARTO BYŁO!!!
    cudnie, bosko, fantastycznie:)
    Cieszymy się z Wami z wszystkiego, nawet z kalendarza:)
    Buziaki dla Was.
    Z Natki "normalności" cieszę się szczególnie:)
    AgaIgnasia

    OdpowiedzUsuń
  7. czytając ten wpis mam cały czas uśmiech na twarzy, tak bardzo się cieszę
    zaciskam kciuki aby tak dalej.buziaki dla Walecznego i całej rodzinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, ciesze się ogromnie, że tyle osób cieszy się razem z nami:*

      Usuń
  8. Cieszę się bardzo że już jest normalnie, że w końcu czujesz że to jest TO
    ze to Wasze miejsce na ziemi
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak po prawdzie to jeszcze tego nie czuje. Ale juz mamy nasza piekarnie, więc krok bliżej do tego stanu:) No i jak bede jeździła po całym Opolu bez nawigacji, to bedzie kolejny kroczek;-)
      :*

      Usuń
  9. "Nie ma chyba nic piękniejszego niż spotkanie na swojej drodze terapeutów, którym zależy na dziecku, dla których dziecko jest ważne." - nie wiem, czy tak można, ale wkleiłam cytat z Ciebie, Mamo Frania, bo chcę się do niego odnieść. Trochę mało spolegliwie, ale po mojemu:) Otóż dla mnie jest coś piękniejszego;) Mianowicie : Jak Iggi wędruje po kuchni cioci, rzuca się na szafki w poszukiwaniu skarbów i ogląda z zainteresowaniem efekt manipulowania swoich małych paluszków przy pilocie (synchronizując rękę, oko, przyczynę i skutek). Marzyłam o tym chyba caaałe wieki i jest!
    A poza tym- to fakt, kolejne cudo i szczęście to mieć przyjaznych i fachowych terapeutów dla swojego Skarba:)
    A może rodzajów szczęścia jest cała masa, w zależności od okoliczności, wrażliwości i potrzeb?
    Twoja oddana czytaczka-dyskutantka, która gorąco Cię pozdrawia. (PS. Rajtuzki w prążki- słodkie są).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, kazdy cud i szczęście są zależne od okoliczności. Po tym czasie wyjazdów z Franiem, po ryzyku jakie podjęlismy przeprowadzając się do miasta, którego w ogóle nie znaliśmy, nie mamy rodziny, powoli poznajemy ludzi, cały czas balismy sie czy dobrze robimy sprzedając dom w tak pięknym miejscu, dom który dla Natki był jej Domem. Rozumiesz? Dlatego gdy teraz powolutku wszystko zaczyna się układać, wreszcie powolusieńku zaczynamy oddychac z ulgą. Bo tak naprawdę najważniejszym naszym celem, tam głównym z najgłówniejszych, jest pomoc Franiowi. Przez to i Natce - ona musi mieć swoje zycie. Sama rozumiesz na pewno.
      Też pozdrawiam serdecznie:)
      Buziaki dla Iggiego;-)
      A.

      Usuń
  10. kupiony w ubiegłym roku szlafrok dla Stasia, z Vaderem ze Star Wars, który po naciśnięciu guzika wydawał dźwięki, doprowadza do tej pory mojego Józka do szału. Dogadaliby się nasi chłopcy...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze, że ta cała Wasza przeprowadzka nabiera coraz większego sensu w postaci fachowych terapeutów i dobrze prowadzonej terapii. A jeśli do tego panowie strażacy są na wyciągnięcie ręki - o la la :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję