Zastanawiałam się jak będzie - w końcu Franula nie urodził się w szpitalu opolskim, nie znaliśmy jeszcze nikogo ze środowiska tutejszego - ani szpitalnego ani nikogo z rodziców - nastawiliśmy się więc na wypad stricte rozrywkowy dla Frania. Tymczasem ledwie przyszliśmy, już wyłuskała nas z tłumu pani doktor, u której byliśmy we wtorek z Franciem. Porozmawialiśmy chwilę o Krasnalu, potem pani doktor jeszcze dwu czy trzykrotnie do nas podchodziła - naprawdę złoty człowiek.
Po jakimś czasie podeszła do mnie pewna mama mówiąc, że czyta naszego bloga. W trakcie spotkania jeszcze dwukrotnie to usłyszeliśmy. I tak dzięki temu blogowi zawarliśmy pierwsze znajomości:)
Pod koniec imprezy poznaliśmy młodych rodziców półrocznego słodziaka Kubusia, który po urodzeniu ważył tyle samo, co Franio i także dwa miesiące oddychał za niego respirator. Gdy spojrzałam na Kubusia trudno mi było sobie wyobrazić, że półroczny Franula był takim samym małym kurczakiem...
Najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca rzecz, jaką usłyszałam od jednej z mam malutkiego bąbla brzmiała: Franio daje nadzieję.
To było naprawdę niesamowite.
Gdy zaczynałam pisać tego bloga nieśmiało myślałam sobie, że może trafią do nas rodzice dzieci przedwcześnie urodzonych, dzieci po bardzo trudnych przejściach, którzy potrzebują nadziei i jakiegoś napędu do działania, wiary, żeby nie zwariować ze strachu i bólu. To jedno zdanie było więc dla nas ogromnie ważne. I piękne.
W pewnym momencie Naczelny Wódz prowadzący piknik (spotkanie odbyło się pod hasłem "Każdy może zostać Indianinem") poprosił rodziców chcących zaangażować się w tworzące się stowarzyszenie wcześniak o przejście do sali wykładowej na krótkie spotkanie. Poszłam oczywiście i mam nadzieję, ze niedługo będę mogła napisać więcej o stowarzyszeniu.
A na razie cieszę się, że poznałam kilka fantastycznych rodzin, które niniejszym serdecznie pozdrawiamy:)
Takie spotkania są po prostu BEZCENNE.
Franula kopał piłkę, bawił się autkami, okupował domek ogrodowy i - największa niespodzianka dla nas - przepięknie i bardzo uważnie słuchał pani czytającej na głos bajki dzieciom! Wytrwał od początku do końca i chwilami obawiałam się, ze wejdzie pani w książkę:)
Na stoisku z książkami zakupiliśmy Krasnalkowi dwie książeczki, w tym jedną o temacie nocniczkowo-pieluchowym (zaczynamy działania na tym polu). Franulka jest obiema zafascynowany:)
A to się autorkom udało trafić z imieniem:) |
A jaką ma frajdę, gdy wyłapie zamienione słowo:)
Oto sesja z zasłuchanym Franiem w roli głównej:
Piknik był naprawdę świetnie przygotowany - dzieci miały zapewniony ogrom atrakcji, napoje, jedzenie, kawka dla rodziców też była.
Dziękujemy Organizatorom za możliwość spotkania z innymi rodzinami. Dla nas był to pierwszy raz i mamy ogromną nadzieję, że nie ostatni:)
Kochani Rodzice Franio wam jeszcze po dziękuję .
OdpowiedzUsuńFranio jest Kochany.
fantastyczne integracyjne spotkanie, darmowa terapia a jednoczesnie zabawa oby częsciej takie spotkania
OdpowiedzUsuńOtóż to: Franio i jego postępy dają nadzieję:) To jest coś co cieszy najbardziej:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne macie te pikniki, festyny! SUPER!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No coś poszaleliśmy ostatnio - Franula odrabia 3 lata bezfestynowe:)
UsuńAle już koniec szaleństw, teraz zabieramy się za poważne sprawy. Mam jednak nadzieję, że gdzieś po drodze znajdzie się jakiś dmuchany zamek dla Franuli:)
Franio idzie jak burza :)))
OdpowiedzUsuńPo prostu cudownie czyta się ostatnie wpisy, mając w pamięci pierwsze potyczki Franka ze światem. Zrobiliście kawał dobrej roboty - wszyscy.
Natalia obserwując brata też na pewno widzi ogrom pozytywnych zmian jakie się dzieją po przeprowadzce. I mam nadzieję, że Opole to i też dla Natalki ogrom nowych możliwości :)
Dziś zdałąm sobie sprawę z tego, że im bliżej jakiś trudnych stresujących wydarzeń we franiowym życiu, tym bardziej my świrujemy i się wygłupiamy. Dla równowagi chyba.
UsuńFaktem jest jednak, że Franio OGROMNIE się zmienił w ciągu ostatnich miesięcy. Natka na razie ciągle układa swoje życie opolskie. Mam nadzieję, ze niedługo poukłada jest sobie na tyle fajnie, że przestanie tak bardzo tęsknić za swoją klasą z Jeleniej Góry..
Widać, że Franio świetnie się bawił. Jak Natalce poszły testy gimnazjalne?:)
OdpowiedzUsuńPomyłka;p testy szóstoklasistów:)
OdpowiedzUsuńAaaa, poszły bardzo dobrze:)
UsuńDumni jesteśmy bardzo:)
super piknik, a Franio jaki ciekawski w każdym miejscu ....ależ postępy on czyni! BRAWO !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
świetny ten piknik...szkoda, ze w naszym rejonie nie ma takich spotkań :-(
OdpowiedzUsuńwiola
Wiolu, spotkanie było fantastyczne. Duże nadzieje wiążę z tworzącym się stowarzyszeniem.
UsuńJak nie raz podkreślałam - mam ogromną potrzebę spłaty długu za Franka. MOże choć tak uda mi się to w jakiejś części..
:*
Fajny taki piknik, mam nadzieję, że i my kiedyś weźmiemy udział w takowym pikniku.
OdpowiedzUsuńWspaniale byłoby poznać Rodziców innych wcześniaków, szczególnie tych z blogów. :* Ucałowania dla Was!
Monika, przeczytaj, co napisałam Wioli - to mogłabym i Tobie napisać.
UsuńMam nadzieję, ze kiedyś uda nam się pozanać wszystkie osoby, które znamy tylko ze świata blogowo-forumowego.
Uściski dla Was, dziewczynki (szczególne dla Emi)
:*
Tak czytałam i doskonale rozumiem Twoje odczucia, wiadomo, że najlepiej może zrozumieć osoba , która ma za sobą podobne przeżycia związane z narodzeniem dziecka. Eh mam straszną nadzieję, że dojedzie kiedyś do takiego spotkania- to byłoby coś! Buziole dla Franulka i dla Was!
UsuńEee, nie mogę tu wchodzić, bo ryczę. Ze wzruszenia. Franek jest cudowny! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za ten ryk:)
Usuń:*
Franio na prawdę daje nadzieje. Czytanie tego bloga, obserwowanie jak on się zmienia, jak praca terapeutów przynosi super efekty, ogromnie to motywuje i podnosi na duchu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że takie rzeczy się u Was dzieją, ja jakoś nie słyszę nigdy o tym żeby w Szn coś się działo.. :(
Ps.: Dołączamy z Miśkiem do dzieciaczków chodzących na SI...
kurde, zapomniałam się przelogować.
UsuńPisałam ja, Daria z aboutbeingmama :*
No wiem, wiem, już się przestawiam powoli;-)
UsuńDla nas takie 'dzianie się' to absolutna nowość.
Jeśli zaś chodzi o SI, to mogą to być najfajniesze zajęcia na świecie - patrz Franc i 'wujek Radek':)
Uściski:*
nie nie, ja na ABM zaraz wrócę, BS to totalny niewypał, ale o tym kiedy indziej ;)
UsuńMy będziemy mieli Ciocię Ewelinę :)
Napisze Ci jutro wrażenia :)
Ciocie Eweliny fajne są:)
UsuńCzekam z niecierpliwością na Wasze wrażenia z SI:*
Super, że mieliście okazję by na takim pikniku i poznać innych rodziców wcześniaków.
OdpowiedzUsuńA z tymi książkami - Adaś kiedyś zareagował identycznie. Może to po prostu wzrokowcy i muszą widzeć książeczkę, żeby ją zrozumieć? Też się zdziwiłam, jak Adaś na zajęciach w bibliotece przy czytaniu zamiast trzymać się jak zawsze z tyłu prawie "nie wszedł" w książkę. Wyglądało to dokładnie tak samo i było równie niespodziewane.
Kurcze, może w jakiś sposób warunkowane jest autyzmem? I może stąd też te "ćwiczenia słuchowe" zalecone Frankowi przez p Joannę?
UsuńMusimy wyszukiwać takie czytania dla dzieci, fantastyczna sprawa.
A ja znów to samo- tyyyle się dzieje w tym Opolu! Zazdroszczę po prostu.
OdpowiedzUsuńCo do bezcenności spotkań- zgadzam się w 100% i jestem gorącą ich orędowniczką.
Śliczne zdjęcia, Agnieszko. I Frania i Twoje;)
A co do książeczek- ja bym nie szukała przyczyn wchodzenia w nie w autyzmie, tylko w zwykłej dziecięcej ciekawości- dzieci chcą widzieć obrazki;) i uwielbiają "wygłupy" rodziców, którzy "zapominają" albo "mylą" się w słowach tekstu- przerabialiśmy to już dwukrotnie:) Pozdrawia, i ściskam Was ciepło.
Taaaaak: FRANEK DAJE NADZIEJĘ (też tak pisałam, pamiętasz:).......
Oj dzieje się, zadyszki już dostajemy:)
UsuńO naszym spotkaniu też trzeba będzie pomyśleć, prawda?:)
Pisałaś, pamiętam:*
super :)
OdpowiedzUsuńFranio skóra zdarta z matki , że tak się wyrażę,
OdpowiedzUsuńAga na tych fociach Franuś to niemal Twoja kserokopia!
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
Ania
Sprawiedliwość musi być - córunia tatusia a synio mamusi;-)
Usuń