miłości,
zrozumienia,
radości
i pięknego beztroskiego dzieciństwa.
Mamy nadzieję, że
Wasz 1 czerwca był piękny
a dorośli - w przeciwieństwie do pogody - stanęli na wysokości zadania.
Nas dzisiaj odwiedziła Franiowa ciocia Aga wraz z całą rodziną - fantastyczne są takie spotkania, gdy możemy poznać ludzi zza drugiej strony ekranu - dzień zaczęliśmy więc od pogańskiej ilości ciasta. Po około godzinie stwierdziliśmy że niebo na tyle się przetarło, że zaryzykujemy wyjście z domu. Nasi goście postanowili nam pokazać niesamowite miejsce - zamek w Mosznej (ciotka Aga z urodzenia jest Opolanką, więc świetnie zna okolice).
I tym sposobem dowiedzieliśmy się, że mieszkamy nie tylko w przyjaznym Frankowi ale i bardzo ciekawym zakątku kraju. Przed nami jeszcze dużo do odkrycia.
Zamek w Mosznej |
U nas było dziś wszystko, co w Dniu Dziecka być powinno - lody, słodycze, goferki, bańki mydlane, spacer, spotkanie z istotami z innej epoki (a może i planety) i prezenty.
Franulka dostał bardzo przemyślany prezent przedyskutowany z 'wujkiem Radkiem' - rowerek biegowy. Ile my modeli przetestowaliśmy!:) Wygląda jednak na to, że wybór był trafny - jest bardzo lekki, ma regulowane siodełko i kierownicę i przede wszystkim posiada hamulec.
Tylko naklejka z krokodylem Franiowi się nie spodobała, więc trzeba ją było usunąć.
W ubiegłym roku rowerek biegowy jakkolwiek zalecany przez rehabilitantów był kompletnie poza motorycznymi możliwościami Frania. W tym roku jest już inaczej.
Chłopaczek usiadł nań, zanucił pod nosem 'Nas nie dogoniat' i z piskiem opon ruszył przed siebie:)
Udało nam się w sumie około dwie godziny pospacerować z dziećmi zanim deszcz nie zmusił nas do wejścia do zamku.
Podczas obiadu ciotka Aga powiedziała mi:
- Gdybym nie poznała Was rok temu, gdy Franek był jeszcze zupełnie innym dzieckiem, pomyślałabym, że się go po prostu czepiacie.
Ciotka Aga wraz z rodziną faktycznie pierwszy raz odwiedziła nas jeszcze w naszym starym domu dokładnie rok temu. Od tego czasu nie widzieliśmy się. Te słowa sprawiły, że i my, starzy, mieliśmy dziś nasz prywatny dzień dziecka:)
Koniec gadania, czas na fotorelację.
No, wreszcie zaczyna się prawdziwa zabawa:) |
Piątka, wujek:) |
Ale czaderskie zabawki! |
Aaaaaaaaaaaaa, moc jest z nami!:) |
Tym także mogę się tym pobawić? A na parkingu też?.. |
- Czekajcie fajni wujkowie, idę z wami.. |
Jeszcze buziaki dla Frania od Petelczyców.:-*
OdpowiedzUsuńCudny DD:)))A "Mydlany Franek" to zdjęcie roku:))Buziak dla Frania:)Prababka:)
OdpowiedzUsuńA gdzie Franio ma kask? :P
OdpowiedzUsuńŻeby nie było, że się czepiam, ale naprawdę warto w kask zainwestować. Właściwie bez kasku na rowerek nie wychodzić.
Ja tu zawsze podaje taki przykład,że Jaś mi się bardzo niefortunnie wypierniczył i uderzył głową o krawężnik.
Agrrr ... Jak ja to sobie przypomnę!
Rowerek biegowy to fajna sprawa.
Sama bym się do tego zamku przejechała. Uwielbiam takie miejsca.
Kask już też jest:)
UsuńBędą i jazdy z kaskiem, spokoooojnie ciocia:)
Ale czujność godna Nobla:)
Do zamku wrócimy jeszcze (właściwie Bóg jeden wie, dlaczego w nazwie ma 'zamek' a nie 'pałac'), gdy pogoda będzie łaskawsza. Park z rododendronami i azaliami jest po prostu przepiękny.
Wiesz mi się rzucają dzieci bez kasków od razu. :D Takie ,,zboczenie". ;)
UsuńZaraz ogarnę ile ja mam km do tego miejsca. :D
Całkiem spoko to Twoje "zboczenie";-)
UsuńZamek jest ok 30 km od Opola w kierunku na Krapkowice.
a dokładniej - za Krapkowicami w kierunku na Prudnik ;-) Polecam latem
UsuńO, to za Krapkowicami jest?? NIe sprawdzaliśmy na mapie, jechaliśmy za znajomymi po prostu.
UsuńTaka mała dygrasja - to druga nazwa miejscowości opolskiej, która mnie zaskoczyła.
Pierwsza to Kup. Zastanawiałam się, jak można mieszkać w Kupie. Dopiero miejscowi uświadomili mnie, że miejscowości się nie odmienia. Tak więc mieszka się w Kup.
Zamek zaś znajduje się w miejscowości Moszna. Gdyby nie znajomi, powiedziałabym, ze to zamek w Mosznie. Ale nie, zamek w Mosznej.
Kurcze, polski jest jednak trudnym i zaskakującym deklinacyjnie językiem;-)
Jest tu więcej takich "zaskakujących" miejscowości?;-)
No ja właśnie mówię do tego mojego:
Usuń- Ej. Pojedziemy do Moszny?
A. się zaczął śmiać zastanawiając się czy nie daje mu jakiejś propozycji. lol
:D
Właśnie latem chciałam. Pod Poznaniem mieszkam. ;)
Aga, wybawicielko, proszę o namiary na firmę produkującą te super rowerki lub nazwę konkretnego modelu bo ja właśnie bardzo usilnie szukam i jak do tej pory nie znalazłam nic, co by mi od a do z odpowiadało
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Frania i pozdrowienia dla całej rodzinki.
Agata, rowerek znaleźliśmy w sklepie, w którym się go w sumie nie spodziewaliśmy. W każdym razie nie tak fantastycznego modelu - to Decathlon. Rowerek kosztował 160 czy 180 zł, nie pamiętam dokładnie. Koła są piankowe, więc leciutkie i nie ma stresu i przebiciem opony. Regulacja siodełka i kierownicy pozwala na ich precyzyjne dostosowanie do wzrostu dziecka. I hamulec - mało rowerków biegowych go ma. Franio narazie śmiga dośc wolno, ale widzieliśmy dziś, że kilka razy udało mu się już całkiem sprawnie odbić i śmignąć.
UsuńW Decatholonie możesz zwrócić towar do 1 mies. Możecie więc wziąć rowerek do domu i na spokojnie przetestować.
To pierwszy model, który sprawdził się w przypadku Frania 0 inne były albo zbyt toporne, ciężkie, albo siedziska były zbyt szerokie. I nie miały hamulca.
Ufff..koniec recenzji:)
Cudnie Franiu
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Franeczku
OdpowiedzUsuńCudowny Dzień Dziecka,
całej rodzince życzą jak najwięcej takich dni :*
Zabawa w glinie... cóż, zastanawiam się czym jeszcze Franko mnie zaskoczy w "tygodniu cudów"?
OdpowiedzUsuńJa poproszę o zdjęcie Franka na rowerze ;-) Bardzo ładny prawidłowy wzorzec ruchu i niezła propulsja :-) (zboczenie moje)
Radku, Franula ogromnie szybko załapał o co chodzi. Wczoraj nawet już kilkukrotnie te jego ruszy na rowerku były płynne, nie takie chodzenie z rowerkiem trzymanym za kierownicę:) Obawiam się że za miesiąc nie dogonimy go:)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka dla Frania i Natalki.
OdpowiedzUsuńRowerek super zabawa:-)
Pozdrawiam serdecznie
Hania z chłopakami
super spedzony dzien dziecka, a u nas pogoda byla cudna. nad rowerkiem i my myslimy a moglabym poznac model? pieknie sobie Franio radzi
OdpowiedzUsuńKasiu, my mieliśmy szczęście, że przez 2 godziny deszcz nie padał i mogliśmy pochodzić z dziećmi po parku.
UsuńO rowerku pisałam w komentarzu wyżej - odpowiedź na komentarz Agaty J.
Brawo- zamek w Mosznej i jego ogród to piękne miejsce :-) macie teraz bliżej w kilka ciekawych miejsc :-)
OdpowiedzUsuńcóż ja usłyszałam, że to "mój najgorszy dzień dziecka", niezależnie od starań zabaw, słodyczy, wspólnego czasu.............
Aniu..:(
UsuńZdjęcie z mieczem w dłoni wymiata, a nad gliną jakie skupienie!
OdpowiedzUsuńZamek w Mosznej kiedyś jeszcze przed nami do zaliczenia, a z Waszych zdjęć wynika, że bardzo warto.
Natulka w jakich pasujących legginsach do tych różaneczników! :)
Za miesiąc to Ty musisz na tych rolkach matka, inaczej zapomnisz, że dogonisz.
Sprawa jest więc prosta - w przyszłym roku w czasie kwitnienia różaneczników rezerwujecie sobie kilka dni na urlop u nas:*
Usuń"zapomnij" miało być oczywiście...
OdpowiedzUsuńRewelacyjna wycieczka, a u nas zamek zniknął z pierwotnej trasy, ale widzą, że chyba warto go odwiedzić. No i koniecznie muszę pokazać mojemu 5 latkowi jak Franio sobie radzi na rowerze. Może to go zmotywuje :))
OdpowiedzUsuń:) Rowerek jest na tyle mały, że zawsze możemy załadować go do bagażnika i podjechać z rowerowym show..;-)
UsuńHej:)
OdpowiedzUsuńNo to tak: fajnie w tej Mosznej (choć my byliśmy, gdy rododendrony nie kwitły...- tak jest jeszcze piękniej:)- a kościotrupa widzieliście???).
Rowerek- cacko- moi Starsi też na nim śmigali, gdy jeszcze u nas w kraju robił prawdziwą furorę (raz ktoś spytał, gdzie pedały zgubiliśmy!;)). Szerokości życzymy Franiowi- a Rodzicom- niezłej kondycji;)
A jak już się naprawdę zmęczymy (i Wy, i My) to proponuję wyskoczyć na wspólny dwutygodniowy "turnusik" do tego Zamczyska;)
Uściski!
Kościotrupa wypatrzyliśmy dzięki ciotce Adze, która nam go wskazała.
UsuńPytanie rowerowe fantastyczne:)
A turnusik w zamczysku przydałby się:) Gdy podjeżdżaliśmy i zobaczyliśmy szyld: centrum leczenia nerwic, Radek powiedział krótko - no, coś dla nas;-)
Buziaki:)
Świetny Dzień Dziecka! Zamek w Mosznej? - TAK, koniecznie musimy odnowić wspomnienia. A Rowerek biegowy to fantastyczny wynalazek. Już pomijając zalety rehabilitacyjne to i tak warto - spacery stały się przyjemnością. Pokonujemy zupełnie inne odległości i w zupełnie innym tempie niż kiedyś. Metoda "każdy ciągnie swojego osiołka" odeszła w niepamięć :)
OdpowiedzUsuńNo i tym sposobem okazało się, że połowa frankowych ciotek jest za pan brat z zamkiem w Mosznej:)
UsuńNadchodzi era 'każdy goni za swoim osiołkiem':)
:*
rewelacja :-)
OdpowiedzUsuńwiola
jak ja tu do was wchodze, to mi sie buzia, ostatnio, ciagle smieje :)
OdpowiedzUsuńlubię to :)
Mam w zanadrzu dwa kolejne tematy - bo trochę się dzieje u nas, ale roboty mam na pół nocy i dziś już nie dam rady. Więc pewnie dopiero jutro późnym wieczorem coś popełnię;-)
UsuńA wiesz, nam się ostatnio też coraz częściej mordencje uśmiechają. Bo Franek przekroczył kolejną granicę. I o tym właśnie napiszę w najbliższym czasie:)
my też mamy coś wspólnego z tym zamkiem....kiedyś zakupilismy grupon w hotelu koło Opola, w marcu br tam pojechaliśmy z myslą o odwiedzeniu właśnie zamku w Mosznej.
OdpowiedzUsuńw piątek wieczorem jak dojechalismy to Maciek dostał tak wysokiej gorączki, że pierwsze co to było znalezienie apteki nocnej w Opolu :-(
i całe 2 dni spędziliśmy z chorutkiem w pokoju :-(
więc jeszcze czeka nas kiedyś wyparwa w tamte okolice ;-)
pozdrawiam cieplutko...mimo tej beznadziejnej pogody...
ivonesca
PS. Akcję "Z Kubą i Kacprem..." zasiliłam dziś troszeczkę :-)