piątek, 7 czerwca 2013

Orzeł zbiera się do lądowania

Nie wiem, jak zacząć ten wpis, bo żadne słowa nie oddadzą naszego wzruszenia i radości.
Ważny, piękny tydzień.
Bo Franiu pokonuje kolejną barierę na swojej drodze.

Czy pisałam, że jeszcze ok. 1,5 roku temu wymiotował na widok dzieci, płakał, że nikt do nas nie mógł przyjść, my nigdzie nie chodziliśmy, nierzadko siedzieliśmy w domu ze spuszczonymi roletami - bo deszcz, wiatr, śnieg, słońce?... Wszystko było dla krasnala nie do przejścia.
Co za pytanie.
Setki razy pisałam o tym.
Nie raz opisywałam także naszą drogę do Franka, pracę z nim, nie raz dziękowałam cudownym, fantastycznym ludziom - terapeutom, którzy z nim pracują a nas prowadzą za rękę pokazując drogę do Frania. Tych podziękowań zawsze mało, bo dzieją się cuda, panie.




Ostatnie miesiące były m.in. czasem powolnego oswajania krasnalka z dziećmi.
Nic na siłę.
Powoli.
We Franiowym rytmie.
I tak sobie działaliśmy metodą Franiowych małych kroków. Czasem nawet ćwierć- i półkroków. Nie tylko my oczywiście - cały Franiowy Guru-Team działał i ma swój udział w tym, co się dokonało w tym tygodniu.
A co się dokonało?
Wczoraj Franio po raz pierwszy został SAM całe 3 godziny na zajęciach pogotowia terapeutycznego prowadzonego przez fantastyczne, cudowne, mądre i oddane dzieciakom terapeutki przy Fundacji Dom w Opolu!!!
Ba, dziś sukces ten został powtórzony!
TAK!
Sam!
3 godziny!
I były dzieci!!
Kto nie wierzy, ręka do góry. I tu jako pierwsi zgłaszają się Franiowi rodzice:)
Ciągle tkwimy w radosnym niedowierzaniu:)


Franulka chodzi od marca raz na dwa tygodnie na spotkania z fantastyczną panią psycholog w Fundacji Dom w Opolu, p. Patrycją. Dała nam ona znać około miesiąc temu, że można spróbować wejść z krasnalkiem do grupy prowadzonej w ramach pogotowia terapeutycznego Fundacji.
Jednorazowo jest tam 4-5 dzieci, z którymi pracują 3-4 panie terapeutki. Równolegle Franula miał (i ma nadal) w Prodeste raz na dwa tygodnie zajęcia grupowe, w których uczestniczy 3-4 dzieci. W ciągu ostatniego miesiąca byliśmy z Franiem na zajęciach pogotowia bodaj 3 razy, maksymalnie godzinę i nigdy nie zostawialiśmy go samego. Od wczoraj Franulka zaczął regularnie uczęszczać na zajęcia - będzie chodził na nie 3 x w tygodniu po 3 godziny.
Wczoraj Krasnal został na zajęciach pierwszy raz.
Przyznam, że co chwilę pytałam Franiowego tatę, czy aby panie terapeutki nie dzwonią;)
Nie zadzwoniły.
Franuś wytrzymał całe 3 godziny a odbierający go z zajęć tata usłyszał, że było super, że Franio świetnie dał radę.
Krótko mówiąc - miód na serce:)
I co mam więcej napisać?
To, o czym nawet nie śmieliśmy marzyć 1,5 roku temu stało się rzeczywistością!
Aż trudno nam uwierzyć.
Nie potrafię nawet opisać, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi.
Dziś wiemy, że warto było. Naprawdę warto.
Co tam jedna mała rewolucja wobec takich jej efektów.

Resztę powiedzą zdjęcia.





 















Nam, rodzicom, trzeba tylko kochać i wierzyć w dziecko.
W końcu sami wyznaczamy granice wiary w nasze dzieci.
Jeśli nie my, to kto?..


45 komentarzy:

  1. Cudownie :) pozdrawiam serdecznie :)
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  2. dzielny kochany Franio
    uściskać wycałować i pogratulować
    super i dalej do przodu

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko, uwierzyć trudno... :)))))
    Fantastycznie!!!
    Franek wciąż udowadnia, że nie dla niego jakiekolwiek standardy.
    Góry przeniesie, bo Wy najpierw to zrobiliście dla niego.
    Cudnie, cudnie, cudnie!!!
    Wooooow!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna wiadomość. Bardzo dużo zmian dokonało się w ciągu roku w życiu Franka. No cóż syn wam dorośleje. Mama powoli zbieraj kasę na studia bo Franek tu jeszcze niejednego zadziwi

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie :) Teraz już wiem, że jak się spotkamy, to Franio nie przestraszy się naszej dziecięcej bandy :) Ściskam mocno!!
    Jowita

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie zdanie takie prawdziwe, że aż złapali za serducho .
    Brawo Franek

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic tylko gratulować. Dobrze dobrane zajęcia i miłość rodziców procentuje jak nic innego, wiemy to na swoim przykładzie.
    Teraz już tylko do przodu :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Olaboga aż się popłakałam :)
    Za kolejne półtora roku nie poznamy Frania!
    Dzielny Zuch!
    Dzielni Rodzice!
    Dzielni Terapeuci!
    Oby więcej takich osób na Waszej drodze!
    Ściskamy serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny Franciszku Brawoooooooo!!!!!!
    Gratulacje dla Franiowych!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite ...ale to największa zasługa Wasza Aga. Oczywiście nie umniejszam ciężkiej pracy fantastycznych ludzi, którzy Was otaczają. Ale to Wasza bardzo trudna decyzja o przeprowadzce dała niesamowitego napędu FranulkowiCieszymy się bardzo, bardzo z Wami. I też napawa nas optymizmem Wasza u nas wizyta :))

    OdpowiedzUsuń
  11. GRATULKI FRANIO!
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkie te godziny, miesiące terapii były właśnie po to aby przeżyć taką radość z powodu tych 3 godzin >
    I w ciągu takich 3 godzin człowiek nabiera mocy, wiary, pewności na dalsze dni i miesiące pracy z dzieckiem, bo teraz to już najbardziej wie, że warto!!!!!
    Franuś <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku, wspaniale !
    Franio jeszcze nie raz nas tak zaskoczy !

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie, Franio nie raz jeszcze was zaskoczy :)
    Ale maja fajnie wyposażony ten ośrodek :)

    markoto

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciesza dobre wiadomosci od was, oj ciesza :) byleby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciotka taka stara a zryczała się jak bóbr ;-)
    Ale w sumie to ja się ciagle dziwię, że Szanowni Rodzice jeszcze się czemuś dziwią. Powiem Wam tak: góra 30 lat i Franek będzie Nobla odbierał :-) Wiesz jak jest: są dzieci zdolne, dzieci bardzo zdolne, dzieci wybitne i Franio :D
    Ściskam mocno całą Franiową rodzinkę
    Ciocia Ngel
    p.s. Jak wyniki panny Natki? Będzie pasek na świadectwie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z paskiem, nie wiem:) Wszystkie rozmowy dot. szkoły kończą się i zaczynają na zdaniu:
      - Maaaaaaamooooooooooo, ja chcę już wakacje......
      :)

      Usuń
  17. Super wieści! Czyli w przedszkolu na jesień nie będzie żadnych kłopotów! A Wy po długim czasie, cała Rodzinka, zaczniecie normalne życie. Precz ze strachem! Franio da rady!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Fantastyczne wiesci! Jak to dobrze, ze dla dzieci czas nie stoi w miejscu. Mojego Kaspra w wieku 2 lat wywalili z przedszkola, wowczas nie mielismy diagnozy, nie wiedzielismy co i jak i obwinialismy sie, ze trzeba bylo dziecko czesciej do ludzi, zwlaszcza malych przyzwyczajac. A teraz taki pyskaty 9-latek wczoraj jako jedyny z 2 klas odwiedzajacych hodowle krow podszedl do wlasciciela podziekowac za bardzo fajny i pouczajacy dzien:) A do mnie wyjechal kilka dni temu z pytaniem, czy czegos mi z supermarketu nie trzeba, bo by poszedl na zakupy (czyt. obok jest sklepik z prasa i ciekaw byl, czy jest nowa gazetka z Pokemonami ;) ). Nawet do fryzjera juz tylko sam chce chodzic, choc jeszcze nie tak dawno mielismy ogromne watpliwosci co do jego samodzielnosci. Dla Was postepy Frania to pol czy cwierckroki, ale obiektywnie patrzac na jego postepy i punkt, z ktorego wyscig o zdrowie zaczynal, to Franiu po swojemu idzie jak burza. Co tam burza, tornado istne, niszczace po drodze wszystkie przeszkody i watpliwosci! Tak trzymaj Franiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Anju, kurcze, po przeczytaniu Twojego posta faktycznie do mnie dotarło, ze to żadne ćwierć- i półkroki ale prawdziwy sprint:)
      Opis wyprawy Twojego Kaspra mam do dziś w głowie:) I pamiętam jak czekałam na finał:)

      Usuń
  19. eeee no nie :) rewelacja :) :) :) jak mam miły początek dnia :) :) :)
    cieszę się niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Baaardzo mnie to cieszy:)tylko czemu nie jestem zdziwiona???Od turnusu widać ,że Franio chce do ludzi:)))Lubi ,jak się coś dzieje!!!Wywal ,proszę z głowy myślenie o granicach MOWY-Franio Ci niedługo sam nagada,co myśli o takich granicach:)Franio ma swój własny program:Od Opola do przedszkola:)))
    Prababka:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Matko!!! Franio wymiata!!!!!
    Toż to krok milowy!!!!
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  22. Aga, gratulacje dla Was i Frania!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  23. BRAWO!!! Toć to sukces dopiero :)Wyrażam sobie jak musicie się cieszyć i cieszę się razem z Wami. Pozdrowienia i buziaki ode mnie i Emilki :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Matko miód na serce i łzy w oczach:) mimo, że nie znam osobiście Frania, a teraz cieszę się tak jakby był moim dzieckiem:) dajecie wiarę innym rodzinom- dziękuję!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Super wiadomości!!!
    Kupować worek i do przedszkola ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nasz kochany Farniulo Waleczny!!

    Tak bardzo sie cieszę że krasnalek pokonuje kolejne bariery, Kochana jak ważne że o tym piszesz . Ile dajesz wiary tymi wpisami wszystkim którzy borykają sie z różnymi dysfunkcjami u swoich dzieci. dajesz świadectwo że niemożliwe staje się możliwe!!!

    Pozdrawiam Was serdecznie i ciesze sie z kolejnego Waszego sukcesu!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Franuś super!! Aż się wzruszyłam oglądając zdjęcia i czytając ten wpis. Bo kto, jeśli nie Dzielny Franek, udowodni, że WSZYSTKO jest możliwe (tylko czasami małymi kroczkami się to zdobywa)?
    Przesyłam moc uścisków i całusów!
    NeenAsh

    OdpowiedzUsuń
  28. Super, fantastycznie, cudownie, fenomenalnie itp. itd.

    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  29. Masz ode mnie łzy wzruszenia...i nie napiszę nic wiecej!!! Bardzo sie cieszę...Takie posty utwierdzają, ze lekarze nie zawsze mają rację wydajac wyrok na dziecko. Dzieci mogą,grunt to wierzyć, pomagać i wspierać!!!
    wiola

    OdpowiedzUsuń
  30. Wspaniale :)! Czekanie nie jest proste, ale gdy kolejny milowy kroczek się pojawia, ech, bezcenne...;)

    OdpowiedzUsuń
  31. trzeba było na początku napisać nie czytać w pracy... Bo teraz patrza jak na dziwoląga który siedzi i ryczy.... Ja tam wiem, że Franulek nie bez powodu na przydomek WIELKI!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Rycz, mała, rycz (jako ja teraz ze śmiechu ryczę;-) )

      Dziękuję Ci:)

      Usuń
  32. Jeśli nie my rodzice to właściwie nikt i nawet nie wiesz Agnieszko jak się cieszę:))) Chyba nawet wzruszyłam się sama waszą radością i przede wszystkim postępami Franusia, ale ja obserwując Wasze poczynania nigdy w to nie zwątpiłam, ani na sekundę. Odnoszę wrażenie ze Wasze działania wobec Franuli dadzą efekty nie tylko w pokonywaniu przez niego barier rozwojowych spowodowanych jego dysfunkcją, ale rozwijają w nim wielkie chęci poznawcze. Niejednokrotnie rodzice zdrowych dzieciaków tego nie czynią bo uważają że nie muszą, a przecież to zaważa potem na całym życiu człowieka. Franula już jest ciekawy świata jak mały wścibski tygrysek, którego matka uczy by walczył o wiedzę i przetrwanie w dorosłym życiu. Franiciszek zachwyca mnie od początku czytania Waszego bloga a Wy kochana Rodzino jeszcze bardziej. Ja nie mam najmniejszych wątpliwości że Franek zdobędzie w życiu wielkie szczyty przy takim wsparciu jakie ma w swojej rodzinie. Dla mnie jesteście wzorem na kilku płaszczyznach życia i pozostaje mi życzyć: oby tak dalej, oby terapeuci wokół Frania pomagali mu w najbardziej właściwy i solidny sposób i tak się do tej pory dzieje.
    Pozdrawiam ciepło jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nazywajcie to jak chcecie: pogotowie terapeutyczne czy jakoś inaczej, ja tu widzę zwyczajnego, aczkolwiek niezwykłego PRZEDSZKOLAKA!

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie będę wpisywała tego pod każdym komentarzem, napiszę zbiorowo:
    Bardzo serdecznie dziękuję Wam za te wszystkie komentarze, za radość, wzruszenie, za Waszą wiarę i kibicowanie Frankowi, nam wszystkim.
    Kurcze, niezwykłe to wszystko jest..

    Dzisiaj trudny dzień, bo - jak to stwierdził Franiowo-Natkowy tata - "białe g. lata w powietrzu". Topola pyli. Za dużo się dzieje przed Franiowymi oczkami, poza tym te dwa dni też dały krasnalkowi po kościach. Franio jest dziś w kiepskiej formie, więc dziś dom, kamizelka obciążeniowa i wyciszanie.

    OdpowiedzUsuń
  35. GRATULACJE FRANULA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Nic na siłę, uważam, że to najważniejsza rada.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  36. Mam wrażenie, że gdybym nie odwiedzała Waszego bloga przez rok, to bym Was nie poznała po powrocie :)
    Dlatego będę kibicowała każdego dnia, trzymała kciuki i słała pozytywną energię. No a dziś odganiam te białe farfocle w powietrzu!!! Trzymajcie się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  37. jak cudownie czyta się takie posty:) trzymam kciuki za Was:*

    mnie pozostaje czekać na cud, żeby z Filipem się chociaż trochę poprawiło..

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  38. Wcale nie jestem zdziwiona postępami Franuli, ale cieszę się przeogromnie z Jego postępów. Opowiadam wszystkim znajomym jakiego to ja dzielnego i walecznego Franusia znam i podziwiam, że nie wspomnę o Jego wspanialej rodzince.(Myslę, że nie macie do mnie o to pretensji? )
    Mama Asi - Forumowa babcia Franusiowa.

    OdpowiedzUsuń
  39. Miło czytać takie słowa.
    To 'tylko' 1,5 roku pracy.
    Dzielni z Was ludzie. Tyle poświęcenia i
    ... są niewiarygodne efekty...
    Pomyślności i powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  40. KOchana! Ale piękne zakończenie o tych granicach- biorę je do serca natychmiast!
    Aaaaale Wam zazdroszczę tego pogotowia terapeutycznego! Jeszcze kilka takich wpisów i przeprowadzamy się do Opola;)! A ja to sobie muszę opiekunkę znaleźć.....
    Uściski. I dzięki za pikto...

    OdpowiedzUsuń
  41. Cudnie, brawo!!! Niesamowite efekty świetnej terapii i Waszej pracy. Oby jak najwięcej takich cudów!!!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję