Ciemną nocą zadzwoniła mama A do mamy B.
Mama A mówiła, mama B słuchała i odpowiadała:
- Jak ja cię rozumiem. Mieliśmy to samo. Tak, nasze życie to też huśtawka.
Potem mówiła mama B, mama A potwierdzała, że u nich podobnie.
Dwoje różnych dzieci, duża różnica wieku, różne historie a drogi dzieci tak podobne.
I rozumiałyśmy się w lot.
I śmiałyśmy się z rzeczy często w ogóle nieśmiesznych, z których można się śmiać tylko z mamą, która rozumie.
I na imię mamy tak samo.
Dzięki, Aga, za tę nocną rozmowę.
Dobrze jest mieć osobę, do której można zadzwonić ciemną nocą i pogadać.
Mam takich osób kilka.
Jestem szczęściarą.
Mam nadzieję, że Wy sami nie jesteście z Waszymi radościami i smutkami.
Bo strasznie trudno tak samotnie żyć.
Niech jutro będzie lepszy dzień.
Dla Frania, dla nas wszystkich.
Frankowi bardzo tego trzeba.
Ps. Jutro, tzn dziś, robię tort.
Dlaczego? No bo ponieważ ;-)
A kto mi zabroni? - to jest naprawdę dobre uzasadnienie.
Kto ma ochotę się poczęstować, może wpadać o każdej porze:)
Mówię poważnie ;-)
Deszcz leje od rana, chętnie wpadnę na tort:) (a kto mi zabroni?), tylko adres podaj:)))
OdpowiedzUsuńOoooo, i kolejna ciotka, która za cicho krzyczała ;-)
UsuńTort wyszedł naprawdę pycha ;-)
A ja po prostu przytulę obie Mamy <3
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu w imieniu nas obu :)
UsuńWzruszający ten dzisiejszy post: tak, nikt nie powinien być sam, zwłaszcza wtedy gdy potrzebuje pomocy, a pomocy każdy z nas potrzebuje przez całe życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i bardzo żałuję, że nie mogę spróbować tortu ale wiem, że na pewno będzie pyszny bo będzie w nim coś wyjątkowego: to tort z duszą:)
Aniu, no wyszedł nam naprawdę dobry:)
UsuńNie ma to jak coś słodkiego na podniesienie na duchu - tylko nie wiem jak to się skończy dla mnie w dłuższej perspektywie ;-)
Jak Ewcia?
Pozdrowienia dla Was obu :*
Życzę siły. Pogody ducha masz Mamo Frania za 100. Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia wszystkim :)
Kochana, dziś jest lepiej. Tort zrobił swoje;-) Poza tym, dziś wrzuciliśmy trochę na luz.
UsuńPotrzeba nam było tego.
Pozdrowienia :)
Wzruszający post. Jestem na podobnej drodze, ale jakże innej, ale zrozumienie to podstawa i tak ważne, by nie samotnie. Pani blog, losy Frania - dają nadzieję i siłę, które są nam teraz bardzo potrzebne. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Yolu.
UsuńSkoro i Ty jesteś teraz w takim momencie życia, że siły potrzebujesz, to życzę Ci, abyś ją znalazła. Nie daj(cie) się.
Uściski
A.
Agnieszko,napisz prosze cos wiecej o zmianie przedszkola przez Franka......Ty wiesz najlepiej na co zwracac uwage i masz juz roczne doswiadczenie.Na pewno duzo ludziom to pomoze.Caluje
OdpowiedzUsuńNapiszę. Ten wpis czeka na swoją kolej od dwóch tygodni. Na bank do wyjazdu nad morze napiszę.
UsuńUściski
Aga i ja dziękuję. Kładłam się spać z przekonaniem, że dzieki takim osobom jak ty, droga siostro w autyzmie mogę nawet o ciemnej nocnej godzinie pogadać, mogę zostać wysłuchana, - mało ubawiona do łez mimo,że temat przewodni rozmów chwilami wcale nie zabawny i często bardziej "straszno niz śmieszno" w tym życiu naszym codziennym...Trzymaj sie mocno kochana ;*
OdpowiedzUsuńAgo, następnym razem w tzw. realu, mam nadzieję.
UsuńTrzymaj się :*