czwartek, 29 grudnia 2011

Maciuś

Nie sądziłam, że taki będzie mój pierwszy poświąteczny post..

Przed wyjazdem do rodziny, 22.12 pisałam o malutkim Maciusiu prosząc o modlitwy za niego.

Maluszek walczył dzielnie, zszedł nawet na dwa dni z respiratora.. Jednak przegrał walkę o życie.. Zmarł dzisiaj o 17.55.



Tak wierzyłam, wierzyliśmy wszyscy.. 
Maleńki miał świetną opiekę, nienajgorsze parametry startowe..
10 trudnych dni wypełnionych bólem i walką trwało jego życie..



Olu, Marcinie, jeszcze raz, z całego serca...nie potrafię nawet wyrazić jak bardzo Wam współczuję..

Maciusiu, opiekuj się rodzicami i rodzeństwem..

12 komentarzy:

  1. Wyrazy współczucia dla rodziców Maciusia.

    To jakiś koszmar...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga...
    Odkąd przeczytałam tę wiadomość na FM nie mogę sobie znaleźć miejsca. Łzy płyną mi ciurkiem. Ja nie rozumiem, nie potrafię pojąć dlaczego?
    Ponoć "dlaczego", w obliczu każdej śmierci jest pytaniem najgorszym, bez odpowiedzi, bez sensu... Ale mimo wszystko dręczy mnie to DLACZEGO?!?!?

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu..nie wiem
    Nie rozumiem..
    Maciuś miał lepsze parametry startowe od Frania, miał fantastyczną opiekę.. On powinien zyć..

    Sama wielokrotnie pisałam i mówiłam, ze wcześniactwo jest okrutna loterią.. Często nie waga, tydzień ciąży czy ilość pkt Apgar decydują o przeżyciu..
    Kajka napisała mi dziś "[...] Maciuś miał taką krótką i trudna drogę. [...] Jeśli tak miało sie spełnić coś, nad czym my nie mamy władzy, to musimy wierzyć, ze ten, co ją ma, wie co robi. Nam pozostaje modlitwa. [...]"
    Człowiek chce, próbuje ogarnąć wszystko umysłem a nie wszystko da się zrozumieć.
    Ola i Marcin poznali swoje dziecko. Maciuś był traktowany z szacunkiem, umarł przy nich...towarzyszyli mu w tej ostatniej drodze.. Tym trzeba się pocieszać...Jakoś... Chociaż ból rozrywa serce.. Ola już do końca życia będzie miała niezabliźniona ranę w sercu..

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakuje mi słów, zeby cokolwiek napisać. Przytulam mocno Olę i Marcina i płaczę razem z nimi

    OdpowiedzUsuń
  5. Sylwia..Ty wiesz najlepiej... Maciuś dołączył do Twojego Kubusia, do Anielki Eli i jej braciszka, do tak wielu, wielu maluszków..

    OdpowiedzUsuń
  6. Boziu kochany miej go w swojej opiece :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. :(:(Nie wiem co powinnam napisać w takich chwilach żadne słowa nie ukoją straty dziecka.Teraz Maciuś jest z aniołkami, rodzicom bardzo współczuje i przytulam Was mocno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aguś, cała noc myślałam o tym, co się stało. Dziś rano wstaję a za oknem takie piękne słońce. Pomyślałam, że to okrutne, że taka piękna dziś pogoda. Powinno być szaro i lać. Ale wiem, że to tylko moje zwykłe ludzkie myśli. Bo ja mały człowiek tylko jestem. Moje oczy nie widzą wszystkiego i mój rozum wszystkiego nie pojmie.
    A mimo wszystko nie mogę nie pamiętać o tym, co napisała Ola, że Maciuś odszedł zostawiając nam uśmiech. Jakby chciał powiedzieć, bądźcie spokojny, moje się spełniło, ja idę dalej tam gdzie rozum nie dosięga i gdzie nikt nie zadaje pytania „dlaczego”, bo kto nie chciał by być w objęciu samego Pana.
    Tak ciężko wierzyć, tak ciężko zaufać Panu w takich chwilach, kiedy zabiera rodzicom dziecko, ale jesteśmy to winny Maciusiowi. Jeśli On zdobił się na uśmiech to nam nie wolno wątpić. Niech ten uśmiech będzie dla nas tratwą ratunkową, bo jestem pewna, że nie był on przypadkowy. Kochani Aniołek specjalnie nam go tutaj zostawił, bo wiedział, że to nam teraz pomoc jest potrzebna.
    I chciałam jeszcze tylko dodać to, że tyle ludzi żyje i umiera na świecie, a tylko nieliczny zostawiają ślad w naszym życiu. Wygląda na to, że ślad, jaki Maciuś chciał nam zostawić, to uśmiech. Może tutaj właśnie należy zadawać pytanie – dlaczego? Nie wiem, ale chcę wierzyć, że to właśnie w tym uśmiechu jest sens tego nadzwyczaj trudnego przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brak slow... Sily dla rodzicow w tych trudnych chwilach... A Maciusiowi swiatelko do samiutkiego nieba...

    OdpowiedzUsuń
  10. Maciuś ma bardzo dobrych i mądrych rodziców. Wiem, ze zagląda tu kilka mam, których dzieci nie wygrały walki o życie, dlatego chciałabym tu zacytować słowa taty Maciusia. Myślę, że nie tylko im pomogą:

    "Ja do końca wierzyłem, że się uda. Jednak Bóg zadecydował inaczej i nie nam się z nim spierać. Wiem, że Maciek teraz będzie ochraniał wszystkie krasnale, które potrzebują pomocy. Wierzę, że jego śmierć była potrzebna, aby żyć mógł ktoś inny.
    Wspomnijcie czasami o Maciusiu, poproście go o wstawiennictwo, jeśli będziecie w potrzebie. On ma teraz dużą moc. Tu leżał słaby i kruchy, ale tam jest herosem anielskim."

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne słowa, przez które przemawia ogromne doświadczenie i życiowa mądrość.
    Trzeba mieć w sobie bardzo dużo siły, żeby pogodzić się ze śmiercią dziecka, żeby tłumaczyć ją tak, jak to robi tata Maciusia. Chylę czoła.
    I wspieram myślami w tych trudnych chwilach.

    Dobrze, że rodzice Maćka wierzyli do końca. To jest właśnie nasza rola. To, co się stanie będzie się działo bez naszego udziału, nie mamy na nic wpływu. Możemy tylko czekać, kochać i wierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trudno jest ogarnąć odejście dziecka rozumem.
    Możemy jedynie wierzyć, że Najwyższy wiedział lepiej i w swojej miłości zabrał Maciusia - aby go chronić...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję