środa, 25 kwietnia 2012

Franciszek Wrocławsko-Opolski


Spotkał się lew z lwem;-)

Kolejne dwudniowe tourneee za nami.


Wróciliśmy do domu strasznie zmęczeni i szczęśliwi, że kolejny wyjazd za nami i że udało się nam szczęśliwie dojechać  do domu.













Nagroda po trudnym dniu 


Dzisiaj rano po zajęciach w PZG spytałam panią logopedkę, która pracuje z Franiem, jak ocenia rozwój jego mowy. Powiedziała, że pomiędzy mową czynną a bierną jest przepaść. Poprosiłam, aby spróbowała ocenić w miesiącach, na jakim poziomie jest rozwój mowy czynnej Frania. Powiedziała, że około 12 miesiąca. Krótko mówiąc przed nami jeszcze "trochę" pracy.


Franio poranny, mocno nieoficjalny;-)
Jeszcze trochę wygłupów zanim wsiądziemy w srebrną strzałę i pognamy z Opola do Wrocławia


Zajęcia logopedyczne








Jeszcze tylko wyciski do nowych wkładek - widać po krasnalku juz duże zmęczenie..






I akumulatorki wysiadły



















12 komentarzy:

  1. Kochani, przed nami weekend majowy, to odpoczniecie troszkę...
    Z mową Franiu też ruszy, powolutku...
    Buziaki i uściski dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Stęskniłam się za Franiem, jaki on śliczny:) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo słońca i pozytywnych myśli na nadchodzące dni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak każde normalne dziecko - jak śpi to nie grzeszy i słodki jest! ;))
    Buziaki, Kochani i trzymam kciuki, żeby sie wszystko poskładało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, wierzymy, że kiedys Frankowi nie będzie się zamykała buzia.

      Izi, Tobie też słońca i pięknego weekendu:)

      DPS, mnie nieustannie rozkłada na łopatki widok śpiącego Frania. Każdy śpiący maluch jest przepiękny i przesłodki. Gdy sie obudzi różnie bywa..;-)

      Usuń
  4. Franiu trzymam kciuki za ciebie obyś ruszył z mową z kopytka :) buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie wpis! Codziennie zaglądałam i już się martwiłam. Stęskniłam się za widokiem Krasnalka...jak to możliwe, że nigdy na żywo go nie widziałam, a pokochałam jak mojego synusia...my mamy chyba tak mamy...wszystkie dzieci nasze są! Pozdrawiamy, całujemy, ślemy dobre fluidy i w modlitwie też pamiętamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fryzura Mamusiu wyszła Ci , przepraszam - Wam, pierwsza klasa! :-)
    KOCHAM Franciszka porannego!! :-))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo-misi-tosi, dziękuję Ci bardzo:)

      Justyna, całuski i uściski dla Antosia i dla Was.

      Aniu, moja zasługa minimalna. Wszystko załatwiła maszynka do strzyżenia włosów;-)

      Usuń
  7. Aguś, wiem, że czasami aż boli patrzeć na Frania. Inne maluchy nie są tyle "trenowane", wożone po zajęciach, po lekarzach... Eh! Ale jeszcze trochę, ja wciąż wierzę, że Franio z mową też wystrzeli.
    Na tyle co On przeszedł, to jest niesamowicie pogodnym Dzieckiem. Uwielbiam te Jego minki i uśmiech, jest po prostu bardzo, bardzo słodki.
    Wciaż kciuki nie puszczam! Popuszczę jak Franio sam napiszę ze Szwajcarii! ;-)
    Będzie dobrze, musi być dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga miło WAS widzieć z powrotem. ten poranny Franio to taki- Jego radość jakie pamiętam z turnusów, powiem Ci w tajemnicy, ze Magdalena zaczęła z podobnym określeniem, zasób słownictwa m.in. z obrazków ogromny, a mowa czynna niemalże zero, ruszyła dopiero gdy skończyła 5,5 roku, wiem, ze dla Was to jeszcze daleko, a chciałoby się już...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dolanczam do grona czytelnikow o dzielnym Franiu:) przed moim Joziem tez ciezka praca jezeli chodzi o mowe ale trzeba byc dobrej mysli;) Goraco pozdrawiam dzielna Mame Frania i przystojnego krasnoludka:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kajko, powiem Ci szczerze, że jesli chodzi o to "trenowanie" to mam nieustający żal (nie wiem sama do kogo), że Franek nie ma normalnego dzieciństwa. Staramy się jak możemy, ale normalności w tym odrobina jeno. Całe szczęśćie , że są chwile gdy śmieje się w głos, piszczy z radości...Wtedy my ładujemy akumulatory. I oczywiście nieustannie wierzymy..

      Aniu, sama wiesz, zawsze chciałoby sie "już", bo i wkład pracy wielki.. Cóż, nasze dzieci ćwiczą nas w cnocie cierpliwości (która zdecydowanie moją cnotą nie jest;-) )

      Mamo Józia, historię Twojego synka czytałam już dość dawno. Ogromnie się cieszę, że dołączyłaś do internetowych cioć Frania:)
      Uściski dla Was od nas:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję