poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Małe rzeczy, które cieszą:)

Puzzle!!:)
Ponoć diabeł tkwi w szczegółach. 
U nas w szczegółach tkwi radość.
Bo:
- Primo po pierwsze - wygląda na to, że Francowi poooowoli zaczyna ustalać się lateralizacja
- Primo po drugie - młodzież skosztowała ogórka startego na tarce!!!!!!!!!!!!!!!
Wyjaśnienia:
Lateralizacja ważna rzecz. To wie każdy. Ostatnio ciocia Ania od Franklina napisała, że "wszyscy piękni tak mają", więc Franc jako wyjątkowo piękny młodzieniec (rozpuszczony przez ciotki w tej materii jak dziadowski bicz!!) najwyraźniej wziął sobie słowa ciotki Anki do serca i zamyślił sobie być leworęczny. To najpewniej jeden z punktów Franiowego Standardu Rozwojowego;-)



Mizeria lewą łapką:)
Wszyscy, którzy znają Francia trochę dłużej, wiedzą, że z niego rasowy żygolak (czy też raczej: RZYGolak). Nauka gryzienia i picia trwała u krasnalka dość długo. Dzięki naszej guru, dr Ładzie, krasnal wciąga teraz już niemal wszystko (ach ten słodki brzuszek-piłeczka!!!). Są jednak jeszcze konsystencje, z którymi kontakt kończy się pawiem obligatoryjnym. Do nich należą wszelkie potrawy glutowato-galaretowate (nawet wzięcie do ręki glutko-żelka ma koniec wiadomy). Ogórek jest, co też każdy wie, glutowaty w środku. Kilka miesięcy trwało przekonywanie Franiowego podniebienia do tej potrawy. Wczoraj młodzieniec kochany chwycił za łyżkę i zaczął wyjadać startego na tarce ogórka prosto z michy!!! Czy mam pisać, że z radości pstryknęłam chyba 50 zdjęć??:)


Ostatnio Franio zmienił też strategię podczas jedzenia. W foteliku do karmienia zaspokaja tylko pierwszy głód, potem daje znać, że koniec, my go wypinamy z pasów a spryciula robi myk na krzesło i dojada sobie np. biorąc kotleta  w łapkę czy wyjadając ziemniaki z miski. 
Taki dorosły ten nasz synio się
 robi...;-)


W kwestii gilaposampas postęp. Dziś rano było już na tyle dobrze, że Francik mógł ćwiczyć podczas rehabilitacji. Z jaką radością przywitał ciocię Natalię!!! Fajna ta nasza ciocia od rehabilitacji, oj fajna.


W środę spotkanie z panią psycholog w PZG. 
Jutro zaś Franula ma w planach (grande) dolce far niente;-)

13 komentarzy:

  1. Franus trzymamy kciuki za Ciebie razem z Martynka

    OdpowiedzUsuń
  2. I słusznie - też czasem mi się marzy grande dolce far niente! :))
    Franciszek wygląda wspaniale z łyżką ogórów w łapce, hurrra! To znaczy, że jest w normie, czyli jeden wielki postęp! :D
    No naprawdę dorosleje Wam synio... :D
    W kwestii wiadomej kciuki trzymam cały czas zaciśnięte!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś kiedyś powiedział " Szczęśliwi, którzy swoje dzieci nauczyli cieszyć się małymi rzeczami"
    Pozdrawiam szczęśliwą Agę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulki dla Krasnalka!!!
    Ehh, gdyby moje dziecię choć raz chwyciło za łyżkę z własnej woli...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam! Leworęczny jak ciotka Anka. :))) i do tego nie przepada za galaretowym jedzeniem- wypisz wymaluj ja! Chyba odnalazłam swoje drugie (internetowe) dziecię! Gdyby jeszcze tylko mój Franek posiadł "brzuszek piłeczkę..." Jak Ty to robisz Franio?

    OdpowiedzUsuń
  6. Maluszku Kochany, świetnie sobie radzisz zarówno z obrazkami, jak i samodzielnym jedzonkiem.Te pulaski ozdobione dołeczkami...jak Ciebie Aniołku nie kochać tak bardzo.Drobnymi kroczkami pokonuj wszelkie przeszkody . Dasz radę Słoneczko, na sto procent dasz..
    Buziaków miliony ślę dla bohatera Franeczka i Twojej wspaniałej Rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja uwielbiam patrzeć jak dzieci podkradają jedzonko.
    A galaretki krasnal lubi, próbowaliście?
    Czy raczej na sam widok ucieka?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje za kciuki i uściski dla krasnalka - przekażę jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to zakładamy klub leworęcznych :-) Franio będzie prezesem.

    PS. U nas w domu leworęczni rządzą, praworęczny tylko szanowny ojciec rodziny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to juz mamy dwie ciotki konsultantki. W razie czego;-)

      Usuń
  10. stwierdzam, ze na miejscu tej łyżki z ogórkami bym się bała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem dumna z leworęczności własnej. Franek - rządzisz! :)

    ps. U mojego synka wcześniaka na podobne odruchy pomogła SI, masowaliśmy mu podniebienie, szczotkowaliśmy delikatnie język, dłonie wkładaliśmy do kisielu, piasku, suchego ryżu. Dziś wszystko gra pod tym względem.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję