niedziela, 11 listopada 2012

Z życia Rewolucjonisty

Witam w moich skromnych progach.
Oto Pałac Rewolucjonisty...;-)
Zakup pałacu do Rewolucjonisty zdominował ostatnio nasze życie i jakoś poczynania rzeczonego zeszły na drugi plan. Niedobrze.
Postaram się opisać wydarzenia ostatnich dni, choć szczerze mówiąc czuję, że wena ma w Opolu została - ciut ponad 200 km ode mnie. 
Proszę więc o wyrozumiałość.


Franio w raju czyli
plac zabaw przy naszym bloku:)
Środa - gorąca linia z Warszawą. Poprosiłam o ustalenie terminu hospitalizacji Frania na pierwszą połowę lutego. Wtedy mam wolne i będę mogła bez stresu położyć się z Franiem na neurologii. Pod koniec listopada  dostaniemy dokładną datę przyjęcia do szpitala. Mam nadzieję, że badania które tam zostaną wykonane dadzą ostateczną odpowiedź na to, czy Francik ma małe napady czy też nie. Myślę, że nasza dr neurolog (która jest jednocześnie ordynatorem oddziału neurologicznego) zrobi krasnalkowi wszystkie niezbędne badania.
Godz. 13 - WWR. Oj, będzie reklamacja.. Narazie jeszcze nic nie piszę, musimy podziałać. Po załatwieniu sprawy dam znać.
Dooobra już wejdę do tego tunelu,
ale tylko z autkami..
Czwartek - Francik poszedł z tatą na SI. Dobrze, że na zajęciach z Francikiem było dwóch Radków - ostoje spokoju:) I tu odnotowaliśmy pierwszy sukces - tylko pierwsze 15 minut płaczu, potem krasnal nawet wszedł na materac:) Założenie butów pomogło! Teraz pytanie za 100 punktów: co krasnalowi nie pasuje w podłodze sali SI. Wygląda na to, ze jasnoszare kropki.. 
Mam nadzieję, że obuwie pomoże na tyle, ze pan Radek będzie mógł już prowadzić normalne zajęcia z Franiem.
Po SI Krasnal odmówił wejścia do autobusu, więc chłopaki wracali do domu...2 godziny piechotą:) Pan Radek jak się o tym dowiedział, złapał się za głowę i stwierdził tylko:
- Ma kondychę chłopak.
3 lata fitnessu robią w końcu swoje;-)


Autka, pociągi..byle kółka były
Piątek - wiaaadomo:) Ale przed wiadomo była pierwsza terapia krasnala i Antka w Prodeste!:) Obaj przyszli w pełnej obstawie - z tatą i mamą:) Śmiać mi się chciało, gdy zza winkla wyłoniła się silna załoga Dżi w osobach dwóch pań terapeutek i dwóch pań do pomocy (praktykantek?). Cztery osoby dla dwóch kurdupelków:) Francik początkowo stwierdził, ze mu taki układ nie pasi, bo:
- nie ma cioci Eweliny,
- on chce być z mamą,
- nie chce wchodzić do sali zaproponowanej przez ciocie.
Antek tez nie chciał. Więc zajęcia odbyły się na korytarzu. Rodzice zostali wyproszeni do innego pomieszczania i to było super - przez pół godziny gadaliśmy i śmialiśmy się siedząc na podłodze, od czasu do czasu nasłuchując ino odgłosów z korytarza. Więcej takiego luzu proszę:)
Czapki z głów!
Prodeste jest najlepsze:)

(w tle mamy rozmawiają)
Pół godziny szybko minęło. Franek zadowolony, w czapce z papieru na głowie, łapki opieczętowane pieczątka szefa Prodeste:) Pierwsze koty za płoty. Jutro kolejne spotkanie chłopaków.
A w nadchodzącym tygodniu, w piątek, pierwsza wizyta u pani neurologopedki.  

Z jedzeniem nadal duuuży problem. Doszło do tego, że wczoraj Franio zjadł 1 kromkę chleba na śniadanie, drugiego śniadania odmówił, obiad to 1 ziemniak, kolacja - serek. Koniec. Dziś coś drgnęło. Krasnal zjadł obiad!! 3/4 kotleta mielonego i kawałek ziemniaka! Wszystko wskazuje na to, że nasze przeprowadzki i zmiany tak zaostrzyły problem. 
Już niedługo, synek, i skończą się zmiany.


Ps. Żebyście Wy widzieli minę Natki w piątek po powrocie ze szkoły, gdy powiedzieliśmy jej "Udało się, córcia". Radość i podskoki:)

35 komentarzy:

  1. Super, że zaczyna się wszystko u Was układać i normalizować, bo tego potrzeba nie tylko Francikowi ale Natalce i Wam także :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguś czyżby ta podłoga przypominała piasek?
    A tak w ogóle, będzie dobrze! My to wiemy a Wy się o to postaracie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe, nie piasek - wiesz jak czasem są takie kropeczki delikatne? Podejrzewamy, że kropki "bolą" stópki Frania. Inne wytłumaczenie nie przychodzi nam do głowy, po prostu.
      Kajuś, damy z siebie wszystko:)

      Usuń
  3. Oj, nie ma lekko z Rewolucjonistą ;-) Ale cudnie jest, cudnie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no.... chata dla Rewolucjonisty pierwsza klasa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga pokonaliście wielką górę, teraz juz naprawdę z górki ;)

    ps. skoro na początku lutego wa-wa tzn że nie jedziecie na turnus?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna, wygląda na to, że turnus zimowy odwołamy:( Poza kwestią szpitala najwazniejsze jest, że Franek absolutnie nie jest gotowy do wyjścia. Pamietasz, co się dzialo w styczniu tego roku. Nie sądzę by było lepiej... Do tego wydamy 6 tys a mały nie w pełni skorzysta.. Musimy go troszke postawic na nogi terapiami i wtedy pomyslimy. Może w lecie?.. Taką mam nadzieję..

      Usuń
    2. buuuu szkoda, nie mniej jednak bardzo nadal trzymam kciuki
      uściski dla was wszystkich :***

      Usuń
  6. Wszystko się układa!Drzwi do pałacu otwarte,dzieci poznają nowych kolegów,Rodzice spokojni Się uśmiechają :))Ale gdzie komin dla Mikołaja?:)))
    Prababka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo własnie, jakiś felerny ten pałac - komina brak:) A Mikołaj ma już upatrzony obiekt do wrzucenia przezeń..;-) Trza zmienic pałac:) Za dwa tygodnie bedzie taki z kominem już..;-)
      :*

      Usuń
  7. no właśnie gdzie jest komin dla Mikolaja?????
    Pozdrawiam
    Teska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawimy tę fuszerke budowlana, ciocia..;-)
      Jak to było - dom z mchu i paproci?..;-)

      Usuń
  8. Piękna willa. :)

    Z tym jedzeniem to zazdroszczę chyba...
    Taka ilość (kromka chleba - marzenie!, serek i ziemniak) jest zawsze powodem do radości, zwykle Daniel nie zjada aż tyle w ciągu dnia. :)

    Macie tylko pół godziny SI w Prodeste?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O raju, to widzę, że sytuacja u nas nie jest jeszcze najgorsza.

      SI Francik nie ma w Prodeste. Od nastepnego tygodnia krasnal będzie miał w sumie 2,5 godz terapii w Prodeste - 2 h indywidualnie i 30 min z Antosiem. Celem jest, zeby chłopaki wytrzymali ze sobą 1 godz.

      SI Francik ma z p. Radkiem poza Prodeste. P Radek jest też fizjoterapeuta (NDT-Bobath), więc osobą idealną dla krasnala. P. neurologopedka jest także bobatowcem.

      Usuń
  9. Dzielny Franek! pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń
  10. Buzia się cieszy jak się patrzy na Francika.I jak czytam o radości Natalii:) Teraz już tylko do przodu.Powolutku,maleńkimi kroczkami....Najważniejsze,że do przodu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. To najlepszy kierunek.
      My jednak juz wiemy z zycia z Francikiem, że często są i kroczki do tyłu. Ważne jednak żeby po kroku w tył, były dwa do przodu. Wtedy bilans jest i tak na plus.
      :*

      Usuń
  11. świetny pałac a i z jedzeniem bedzie lepiej potrzeba czasu zeby przełknął wpierw te wielką zmianę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Kasiu. Pamiętasz pewnie jak dlugo trwała walka z cięzka niedokrwistością u krasnalka. Nie chciałabym powrotu do tego czasu.

      Usuń
  12. Cieszę się (wraz z rodzinką) z waszego szczęścia ! Ogromne gratulacje i pozdrowienia.Buziaki dla Was Natki i Krasnalka!!!!!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuje Ci.
      To jest najbardziej niesamowite (pisałam o tym już nie raz) - że Wy tak bardzo cieszycie sie razem z nami:)

      Usuń
  13. Mnie się serce napełnia nadzieją za każdym razem, gdy do Was zaglądam:)Cudnie jest to, co robicie, śledzić... Dodaje sił i energii i rozwiewa czarne chmury znad czoła:) Powinniście dostać jakąś Wieeeelką Premię za podnoszenie ludzi na duchu! Powodzenia! Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha:) I vice versa, Aga:) (to o podnoszeniu na duchu było)
      Buziaki dla Ignasia i dla Was:*

      Usuń
  14. No i super, teraz już będzie tylko łatwiej. Jak się mamy nie cieszyć, skoro wszędzie z Wami chodzimy, wiesz ile narodu było w piątek:)

    Co do tych koszmarnych kropek, mam tak samo jak Franio.Okropnie mnie męczą takie "brudne " wzory, to wygląda jak okruchy i jest nieregularne, no masakra. Mam zawsze takie odczucia, że taka podłoga jest zasyfiona, że tak to ujmę. Nie wiem kto wymyślił tak wzór. Wygląda jak jakiś rozsypany mały żużel, takie ostry i kaleczący.
    Nie potrafię normalnie wytrzymać w pomieszczeniu, gdzie są "brudne " podłogi. Nie robię scen oczywiście, ale przeszkadza mi to bardzo.Tak samo jak płytki, takie "a,la" kamień, no takie fuuuu.
    Mało osób ma chyba takie jazdy, bo jak opowiadam znajomym, to kółka na czole kręcą, no i gdy mój M coś przewiesi w domu, mogą za to zabić, nie znoszę też patrzeć na zardzewiałe przedmioty itp.
    Są takie bolące kształty, wzory i faktury.
    To jak jakby ktoś pocierał styropianem o szybę, znaczy wyzwala podobne odczucia.
    Od zawsze tak miałam, piasek też był unikany, bo to okropieństwo, zaraz czułam między zębami. No i welur, taki z PRL, tak zaczepiał paznokcie,że mogłam wykitować, kreda w szkole, masakra. Nigdy nikt mi nie obcinał paznokci, zawsze tylko pilnik, nie byłam w stanie tego przeżyć.
    Mnie bardzo pomaga zapach w takich sytuacjach, jedynie zapach jest w stanie okłamać moją głowę.
    Widzisz, nie trzeba być zdiagnozowanym, aby czuć identycznie:)
    Co jeszcze dziwniejsze, Julka również nie znosi takiej podłogi, na początku wszyscy myśleli, że ma złe powiązania, ale nie, nawet w neutralnym miejscu, jak jest taka podłoga to był ryk.
    To nie Franio jest tutaj "inny", to ta podłoga ma "coś złego" w sobie.
    Skoro Franio lubi ład i porządek, układa samochodziki , ustawia "kolejki" to ta podłoga może Franiowi nerwy ruszać, sam chaos, nieregularność.
    Solidaryzuję się znaczy z "problemem":)
    Pozdrawiam Edzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edziu, ile spraw Ty mi wyjasniasz!!!
      Mam nadzieję, że uda nam sie opanować Franiowy problem, bo dla zajęć z p Radkiem warto..
      :*

      Usuń
  15. Problem niejedzenia jest chyba koszmarem połowy matek na tym świecie. My też to przerabialiśmy -2 kromeczki chleba w ciągu dnia i nieco obiadku - szaleństwo. A dziś usłyszeliśmy od rehabilitanta, że już chyba czas się zabrać za nadmiar tkanki tłuszczowej póki czas.
    Pozdrawiam Aga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franio dzis na sniadanie wciągnął 1/4 kromki:( Teraz przegryza płatki/wafelki bezcukrowe. Chociaż tyle.
      Pozdrowienia od nas:)

      Usuń
  16. Kiedy byłam w wieku Frania, no może ciut starsza, a było to w czasie gdy żyły dinozaury, mój tato wybudował mi w ogrodzie taki domek. Był drewniany, miał nawet otwierane okna i firanki i... kurczątko, też nie miał komina. Tylko jakoś mi to wtedy nie przeszkadzało. Mikołajowi pewnie też, bo przychodził z prezentami regularnie. Domku już dawno nie ma, taty niestety też, a ja do dziś pamiętam, że jedno okno było w kształcie serca, a drugie prostokątne i w środku rozkładany stolik i ławeczka. Oj poruszyłaś mi strunę w serduchu tym domkiem Franiowym.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, takich wspomnień można tylko zazdrościć..
      Mam nadzieję, że uda nam się w nowym miejscu stworzyć Franiowi świat, który będzie wspominał kiedyś z takim rozrzewnieniem jak Ty, jak Natka wspomina ogród w naszym "starym" domu. Ważne, żeby kazde dziecko miało takie wspomnienia, taką krainę dzieciństwa..
      :*

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Z uwagą śledzę losy Franiutka- Krasnala.
    Jestem zdanie,że Wasz blog wart jest wyróżnienia.
    Przyjmijcie ode mnie nominację. Bardzo proszę.
    Może znajdziecie czas na zabawę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zafijanno, bardzo Ci dziękuje za wyróżnienie.
      Oczywiscie chętnie wezmę udział w zabawie:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję