poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Refleksji kilka

W sobotę poszyliśmy z dziećmi ze święconką do kościoła (Franuś miał w koszyczku tylko baranka, który wypadł mu po drodze - rozpacz była straszna). Niestety Franiutek nawet nie przekroczył progu kościoła, co nie było niczym nowym. Ale przynajmniej miał frajdę ze spaceru z koszyczkiem w rączce:)


Święta powoli się kończą, jutro rano wracamy do domu.

Cały czas świąt to rozmowy, przemyślenia i decyzje, decyzje, decyzje. Nie będę udawała, że jest nam łatwo. Nie, ale już  przetrawiliśmy diagnozę i wiemy, że czeka nas kolejny zwrot w życiu. Chyba jednak dość długo mamy gwarancję na zerowe szanse na nudę;-)


To był baranek dopóki Franuś się do niego nie dobrał:)
Raport z diagnozy Frania znam już niemal na pamięć. Czytam, analizuję, patrzę na Frania i nachodzą mnie różne refleksje i pytania. Myślę, że gdyby nie fakt, że Franiutek nie urodził się jako zdrowe dziecko i jest tak wnikliwie obserwowany przez nas, chyba tak wcześnie nie zjawilibyśmy się na diagnozie w Prodeste. Z drugiej strony jednak zastanawiam się, czy mogliśmy zrobić coś wcześniej, czy mimo wszystko nie przespaliśmy kilku miesięcy... I kolejny raz złośc mnie ogarnia ogromna, że w tym pięknym zakątku Polski, w którym żyjemy, nie możemy praktycznie liczyć na pomoc i terapie dla Frania.

Do Frania przykicał słodki zajączek z fajoską książeczką;-)
Nie raz czytam w internecie pytania zatroskanych matek typu: Moje dziecko ma prawie 3 lata i jeszcze nie mówi, czy mam się martwić? albo Moje dziecko ma napady agresji i autoagresji, czy iść do specjalisty? 99% odpowiedzi udzielanych jest w stylu: syn sąsiadów nie mówił prawie do 4 roku życia, zaczął z dnia na dzień i to od razu całymi zdaniami / nie martw się / nie panikuj / wiele dzieci rozwija się wolniej i jest to ok. A co jest złego w skonsultowaniu takiego dziecka u specjalisty? 
Nie ma słodkiego zajączka:)
A może własnie coś zaczyna się dziać?? Po co czekać do 4 czy 5 roku życia?? Pójście do logopedy czy psychologa z dzieckiem to żaden wstyd. Przecież my naprawdę wnikliwie obserwujemy Franka a ogromnie dużo rzeczy interpretowaliśmy błędnie lub ich nie dostrzegaliśmy! 
Dlatego naprawdę nie warto czekać...lepiej żeby specjalista powiedział, że przesadzamy, niż "gdybyście Państwo przyszli wcześniej...". Oczywiście innym problemem jest kwestia dostępności do specjalistów czy trafienie na dobrego, wnikliwego specjalistę. Nie zapomnę jak mi powiedziano w poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdy krasnal miał rok (Franio ma wydaną opinię o konieczności wczesnego wspierania rozwoju, z czego - tak na marginesie - nic nie wynika): proszę przyjść jak dziecko skończy 3 lata (a do 3 r.ż. dziecko niech się cofa w rozwoju a jego deficyty niech się pogłębiają - przeciez to taaakie oczywiste!). W kolejnej PPP usłyszałam pół roku temu: dla takich dzieci specjalistów u nas nie ma (to dla jakich są??? dla zdrowych???).

Jutro ostatni dzień "starego życia". Od środy na całego wdrażamy program terapeutyczny dla Frania. Już zaczęliśmy do niego mówić zgodnie ze wskazówkami z Prodeste - to dopiero początek zmian.

Franio bardzo chętnie rysuje na tablicy kuzynki. Krasnalek nie należy  do fanów rysowania,  więc chyba tablica jest dobrym pomysłem na zachęcenie go do tego

znowu proszę o kciuki - mam nadzieję, że decyzje, które powzięliśmy, będą dobre, nie tylko dla Frania, ale i dla całej naszej rodziny. Obiecuję napisać, gdy tylko przejdziemy z fazy "myślicielsko-gadającej" do realizacji. 

11 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki Aga, Ty wiesz :-)
    Ciekawa jestem, jak bardzo rewolucyjne będzie to nowe życie względem starego ;-) Byle tylko efekty dla Francika dobre były, to wszelkie wątpliwości i strachy odejdą w dal.
    Faza realizacji jest zawsze psychicznie dużo łatwiejsza, niż planowanie, więc chyba najtrudniejsze chwile już za Wami :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, niczego nie przegapiliście!!! Przecież gdybyście starali się o diagnozę wcześniej, nie mielibyście zgromadzonego tego całego "materiału dowodowego". A TE sprawy nie są możliwe do diagnozowania wcześniej, kiedy dziecko jest tak mocno związane z mamą i właściwie nie ma jeszcze wykształconych indywidualnych cech społecznych albo są one niedostrzegalne. Dopiero teraz, kiedy Franuś ma już skończone 2 latka + te kilka miesięcy wieku korygowanego zaczyna sam wkraczać w obcy świat. Nie bez powodu mówimy o buncie dwulatka. Wiele całkowicie zdrowych dzieciaków przeżywa ciężkie chwile a co dopiero Krasnalek, do którego do niedawna nie trafiało bardzo wiele bodźców. Np.Aparaty - oczywiście, że wspaniałe i niezbędne ale pojawiły się w życiu Frania właśnie teraz, kiedy i tak jest mu ciężko. Nieprzyjemne bodźce można wymieniać godzinami. Np. setki wizyt u lekarzy - może i wspaniałych ludzi ale jednak przekraczających jego strefę bezpieczeństwa...
    Ojej ale się rozpisałam, i do tego chaotycznie, a chciałam tylko napisać, że za rok Franiu sam wniesie koszyczek do kościółka....na pewno

    OdpowiedzUsuń
  3. Aguś, dacie rady. Wiesz co macie robić i to jest najważniejsze. A kciuki są cały czas, jakby inaczej!?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aguś będzie dobrze. Musi.
    Co do rad - sama ciągle słyszę że Staś ma czas na mowę, że mam się nie martwić. A on ciągle na granicy dolnej normy wiekowej swej. Dobrze, że znam przyczynę (i mam nadzieję że to tylko ona a nie coś jeszcze) i współpracuję z panią logopedą. I uważam że jeśli kogoś cos niepokoi to powinien to sprawdzić bo intuicja matki ponad wszystko. I nie dajmy się zbyć że tak może być że to przesada... A ty sobie nie wyrzucaj nie mogliście trafić do Podeste wcześniej trafiliście w najlepszym momencie. Franio pokona wszystko bo ma was. I tylko żal tych dzieci których rodzice nie dopytują nie szukają lub po prostu nie mają finansów...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aguś kciuki sa trzymane cały czas. Wspieram Was myślami i modlitwą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Franulek ma cudny koszyczek :) :) :)
    Refleksje bardzo słuszne... i niestety do bólu prawdziwe :(

    trzymam bezustannie kciuki za Was :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny świąteczny Franio :)
    co do lęku przed kościołem - spoko luz - mój dostawal apopleksji na sam widok, a odkąd skończył 3 lata może śmiało na księdza iść :P
    Z resztą, czy te nasze dzieci nie są jak wzkazówki zegara? wciąż w ruchu, zmianie, a to coś nowego uzyskamy, a to starego nie wróci....
    i tak przechodząc do diagnozy....
    i tak bardzo wcześnie zaczeliście, my w scolarze byliśmy jako trzylatek... wcześniej tylko diagnozy SI,
    Najfajniejsze w diagnozie jest nie tylko stwierdzenie co dziecku jest, ale to, że bardziej je się rozumie. Wiem że dane zachowanie Krzysia jest z autyzmu i wiem dlaczego robi coś takiego, że inna rzecz to element aspergera i nie moge go winić za to, bo jest to silniejsze od niego... a w sumie wiem, że jest wyjatkowy - troche uatyzmowy, troche aspargerowy a tak w ogóle to czr-owy MÓJ WYJĄTKOWY.
    Najpierw zachłysnęłam sie diagnozą - potem odkryłam, że otworzyła mi oczy na wiele spraw, ale że taka diagnoza to nie jest kropka nad i, bo wiele z tego co pisza sie zmieni, wiele nie jest do końca prawdą, a jeszcze wiele nie odkryli na diagnozie
    Nasze dzieci to taka otwarta księga - wciąż na nowo musimy z niej czytać....

    no si się zafilozofowałam i kurde bele nie wiem co chciałam napisać, bo miał być morał
    no ale nie będzie ;)
    pozdrawiam poświątecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Łatwo coś przegapić. Bardzo łatwo. Pisze to ja - pedagog specjalny, który nie może sobie darować że tak późno diagnozował swoje własne dziecię. Mój syn urodzony jako zdrowe, donoszone bobo. Gadał zdaniami jak miał 2 lata, żadnych lęków, agresji, był pierwszy gdy się wybieraliśmy na spacer, do zoo, znajomych, no wszędzie. Przeszczęśliwy gdy ktoś nas odwiedził w domu. Chodził przed skończeniem 11 m-cy. Intelektualnie - super. Kolory, kształty, liczenie, nazywanie wszystkiego wokoło. Tylko nie bawił się tematycznie, zabawki go nie interesowały, bawił się bardziej obok dzieci a nie z nimi. W wieku 7 lat diagnoza CZR do obserwacji pod kątem ZA, po kilku miesiącach zmieniana na ZA.
    Tyle czasu straciłam, moje dziecko straciło :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mocno trzymam kciuki za Franulka! Bardzo się z Wami zżyłam.
    Czy Franuś jest leworęczny? Jak ja. :))) Wszyscy piękni tak mają!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, wiem i dziekuję!

    Asiu, zawsze wzruszasz mnie;-)

    Dorota, niby wiem, ale czasem odzywa się w człowieku taki chochlik, co mu dziwne rzeczy do ucha szepcze..

    Kajus, tak, masz racje. Wiemy już co i jak. Teraz wszystko zalezy od nas.
    To jest bardzo stresujace. Ale wiem też, że musimy się do tej mysli po prostu przyzwyczaić.

    Sylwia, Sylwetko, Kinga, dziekuję.

    Aniu, dziękuje Ci za to filozofowanie:)
    Czy zauwazyłaś jak bardzo próbujemy sobie wszytsko wytłumaczyc? Chyba żeby zaakceptować i po prostu kochać..

    Kochany Anonimowy, bo my matki chyba mamy tak, ze cholernie trudno nam patrzec na nasze dzieci przez pryzmat terapetów. Nasze dzieci i tyle. Bardzo, bardzo Ci dziekuję za ten wpis.. Mam nadzieje i życze Wam z całego serca, aby terapia przyniosła oczekiwany skutek.

    Aniu, Ty wiesz, ze ja z Twoim Franekiem tez się zżyłam? I z Wami?:)
    Francik jescze nie ma ustalonej lateralizacji, ale wszystko wskazuje na to, że jako piekny bedzie i leworeczny;-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję