ciocia Ewa |
I zapewniam, że nie jest łatwo ubrać w słowa to, co teraz kłębi mi się w głowie.
ciocia Martyna |
Dla nas, rodziców, to okazja by wyjść z domu RAZEM (czytaj: BEZ dzieci), w dodatku nie martwiąc się o Frania. Trudno nam się przyzwyczaić do tego uczucia. Ciągle jeszcze trochę niedowierzamy - czy to się dzieje naprawdę??
Jesteśmy pełni podziwu dla dziewczyn. Studiują, mają swoje życie - mogłby pójść do koleżanek, poleżeć, poczytać książkę, zrobić...cokolwiek! A one przychodzą do nas zająć się krasnalkiem i pomóc nam. Nie straszny im Franc I Krzykliwy, Franc II Zagilony, Franc III z Qpą-W-Papersie, Franc IV Grzebiący-W-Kibelku, bez zmrużenia oka oddają krasnalkowi swoje torebki, z anielską cierpliwością tłumaczą, wyjaśniają i zawsze, absolutnie zawsze żądają, by Krasnal po sobie posprzątał (czy jest szansa, że w wieku Natki będzie miał porządek w pokoju??).
Co tydzień znajduję maila w skrzynce z pytaniem - Kiedy potrzebujecie Państwo naszej pomocy? W tym tygodniu możemy przyjść....(i tu propozycje dni i godzin).
No.. tak jest. Naprawdę.
Czapki z głów panowie i panie.
A od nas ...DZIĘKUJEMY
Wiem, że zaglądają do nas młodzi, fantastyczni ludzie - jeśli zastanawiacie się, czy wolontariat ma sens, możemy Wam tylko powiedzieć, żebyście się już nad tym nie zastaniawiali. Ma. Przeogromny.
Kochamy Franiutka i Natkę ponad wszystko na świecie, ale często jesteśmy zmęczeni, zestresowani (tak naprawdę to taki permanentny stan nieobcy żadnemu rodzicowi dziecka niepełnosprawnego), chcielibyśmy wyjść bez dzieci, porozmawiać, pobyć ze sobą, złapać oddech od codzienności, żeby mieć siłę na kolejną zarwaną noc i trudne chwile za dnia.
Zawsze gdy mają przyjść ciocia Ewa i ciocia Martyna a ja jestem w pracy, Franiowo-Natkowy Tata wpada w panikę - bo co z taką ilością wolnego czasu zrobić?? A może niech dziewczyny nie przychodzą? Bo to tak głupio.. "Na szczęście" tata zawsze coś sobie znajduje do zrobienia.
Dzielnego mam męża, wiecie?
Jutro także p. Martyna i p. Ewa zajmą się Franiem - akurat jestem w Opolu. Trzeci raz tak się zdarzy. Znowu będzie okazja by wyskoczyć na kawę! Ha!
Za pierwszym razem było super, ale krótko. Noooo prawie super, bo pan mąż cały czas o dziewczynach myślał.
Za drugim razem też było krótko (bo cenny czas zabieraja załatwianie spraw ważnychniesłychanie). I zdecydowanie gorzej, jeśli chodzi o obszar, w jakim poruszały się myśli pana męża. Całe 20 minut na kawie i wykład na temat "Jak-by-tu-przełożyć-rury-w-kibelku-żeby-spadek-był-ok". Ehm.. Po 5 minutach rozważań wyłączyłam się. No i teraz nie wiem, jaki jest plan działań kanalizacyjnych. Kąt spadku też mi obcy jest;-)
Jutro będzie okazja na trzecią kawę. Jeśli założyć, że:
1. Natka nie zażyczy sobie bloku czterokolorowego,
2. pan mąż zapomni o problemie z rurami,
3. nie będzie myślał o Franiowych Ciociach,
jest szansa, że...porozmawiamy o czymś innym. Może nawet nie o
1. teście szóstoklasisty Natki,
2. problemach ze znalezieniem przedszkola dla Frania
3. innej bardzo ważnej sprawie, o której nawet boję się pisać.
Do czego to doszło - żeby po 15 latach małżeństwa wyjście z mężem na kawę budziło takie emocje jak w czasach przednarzeczeńskich!
Wszystko dzięki Franiowym Ciociom Wolontariuszkom:)
Ps. Autorkami zdjęć są p. Martyna i p. Ewa.
Dziękujemy za przepiękną pamiątkę.
WSPANIAŁE zwykłe-niezwykłe Dziewczyny, super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńUdanej, smacznej i spokojnej kawy! :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy - planów mamy tyle (dużo spraw do pozałatwiania), ż edziewczyny musiałyby spędzić u nas cały dzień. Zobaczymy, jak jutro wyjdzie:*
UsuńAgus ja tez tak chceeeeee:-)
UsuńUciekajcie do teatru kina na kawe wszędzie tam gdzie dzieci nie ma :D
Udanego wypadu
Noo Aguś powiem CI, że jak zawsze lubię zaglądać do Was :) I uśmiech pojawia sie u mnie. Do trzech razy sztuka :) Miłego spędzenia "randki" :) Całusy dla Was :*
OdpowiedzUsuńWielki szacunek dla dziewczyn!
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla Wolontariuszek :)
OdpowiedzUsuńZarówno tych Franiowych jak i wszystkich innych.
Życzę udanej randki bez tematów kanalizacyjno-wychowawczych.
Naszła mnie taka refleksja ogólna, że choć każdy rodzic małego dziecka (nawet najbardziej bezproblemowego, spokojnego i zajmującego się sobą jak trzeba) ma prawo być zmęczony to rodzic dziecka niepełnosprawnego ma prawo być dwa razy tak zmęczony.
Miłego randko wania....Dziękuję za komentarz-bardzo pomocny.
OdpowiedzUsuńPowiem jak stara baba:
OdpowiedzUsuńTakie Franiowe Ciocie, to budzą w człowieku wiarę w dobro innych ludzi :)
Normalnie oczy wilgotnieją i nawet śnieg za oknem przestaje przeszkadzać!
Jowita
Franio od zawsze miał szczęścia do dobrych i ładnych kobiet. Eh, Franio, Franio amancie Ty jeden! ;-)
OdpowiedzUsuńp.s. nam ciężko było znaleźć wolontariuszy, nawet jak ktoś się znalazł, to szybko się męczył sytuacją i brakiem kontaktu ze Stefciem. Po prostu przestawali przychodzić mówiąc, że nie mają juz czasu. W końcu zrezygnowałam i tak trzymam do dzisiaj.
Wielkie Ukłony dla Dziewczyn! CUDOWNI LUDZIE BĘDĄ WAS OTACZAĆ ZAWSZE! TEGO WAM ŻYCZĘ Z CAŁEGO SERCA!:*
OdpowiedzUsuńMartyna.
a lubia podróze? to ja poprosze zeby przyjechaly tez do mnie, jak mi sie marzy wyjscie bez dzieci i stresu, bardzo ci zazdroszcze tych wolontariuszek ze tak wspaniale opiekuja sie Frankiem.
OdpowiedzUsuńNo ja się w sumie nie dziwię - do Franca to i ja bym latała, a Franc - no cóż, ma świetny gust chłopak, wie, co dobre i piękne! :))))))
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ja to bym Franula razem z Natką na tydzień porwała, żeby rodzice mogli tych kaw sobie kilka zorganizować ;)
UsuńPozazdrościć takich cioci :) i ciotką Franulka :)
OdpowiedzUsuńdziewczyny na medal! brawo!
OdpowiedzUsuńivonesca
PS.
test szóstoklasisty też mamy na tapecie ;-)
dziewczyny! jesteście super!
OdpowiedzUsuńCały nasz "wypad na miasto" poświęcieliśmy na gonitwę po przedszkolach. Nie zdążyliśmy załatwić urzędu i banku, kurka wodna. O kawie nawet nie wspominam.
OdpowiedzUsuńAle może następnym razem?:)
ŻĄDAM, żebyście do kina poszli na jakąś komedię! Najdalej w tym miesiącu! I mam w nosie wszelkie tłumaczenia!
UsuńWYKONAĆ!!!
:)
UsuńAneta, o niczym innym nie marzymy.
Narazie jednak bez szans - może jak wyjedziemy na święta do mojej siostry, to się uda?
Dziś dopadło mnie (znowu, choroba!) zmęczenie-kosmos i padłam po powrocie z pracy. Dopiero zasiadłam przed lapkiem, bo czas zrobić "coś" przed jutrzejszym wyjazdem do JG.
Wiosny chcę!! Żeby choć te cholerne dojazdy były bezpieczniejsze.
No:*
Franiu masz naprawdę super Ciocie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was
Jak dobrze, że są takie wspaniałe kobiety.
OdpowiedzUsuńŻyczę ciekawej małżeńskiej randki- bez rur, chmur i deszczu.
Taka randka jest Wam potrzebna. Nie ma rodziny, ale są Dziewczyny.
Serdeczności.
Aniołki moje, Babcia „powraca z dalekiej podróży”. Myślałam, że już tym razem nie dam rady... DAŁAM !!! , bo Wy mi pomogliście. To najpiękniejszy podarunek, jaki w życiu otrzymałam .
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko troszkę, i będzie całkiem dobrze!! Moje „dzieci wirtualne” i wnuczęta cudowne !!Dziękuję !!! Przytulam Was całym sercem…tak mocno, jak już potrafię. I …połykajcie niesmaczne lekarstwa, choć buźki się krzywią. Babcia dużo ich połyka i zdrówko wraca…Buziaczków miliony.
Gosieńko, to najpiękniejsze, co mogłaś napisać:*
Usuń