czwartek, 8 września 2011

No i co tu napisać

Może zacznę od tego, ze pan dr na wizycie dwa dni temu powiedział mi:
- Pani wie, ze on po tym wszystkim, co przeszedł, nie ma prawa być w tak dobrym stanie?
Dziś z kolei w IMiDz usłyszałam od naszej dr Doroty:
- Agnieszka, ty dziękuj Bogu, że on po takim leczeniu w ogóle słyszy.
Takie słowa lekarzy są...po prostu bezcenne...

Wstaliśmy dziś bardzo wcześnie, żeby przebić się przez Warszawę i zdążyć na wizytę do IMiDz na 7.45. Poczułam tak duże zmęczenie, że..dotarło do mnie, że jedynym miejscem, do którego chce pojechać, jest nasz dom. Nie turnus. Ogromnie chciałam, żeby ktoś podjął za mnie decyzję, bo ja z tą myślą czułam się bardzo źle.Miałam poczucie, że nie powinnam sobie pozwalać na takie chwile słabości..
Najpierw poszliśmy do p neurolog, która była zachwycona opinia psychologa klinicznego o Franiu, ale też (jak to prof Szymańska) klarownie wypunktowała mi słabe strony krasnala. Na koniec zaczęła się zastanawiać nad ponownym MRI, ale zdaje mi się, że daje Franiowi czas do następnej wizyty w grudniu. Na konsultacji rehabilitacyjnej u p Artura Bartochowskiego Franek nie miał już ani grama ochoty do współpracy, zaczął strasznie płakać..Był koszmarnie zmęczony (późny przyjazd do CZD, wczesna pobudka..). Radek wyszedł z małym na korytarz (usnął po kilku minutach, jak tylko troszkę się uspokoił) a ja jeszcze chwilę porozmawiałam z p Arturem. Po wyjściu patrzałam na Frania takiego zmordowanego i myślałam: 
- Ty syniu też chyba chciałbyś już wracać do domu..
Potem spotkałam się z naszą kochaną dr Dorotą. Najpierw pogadałyśmy sobie w ustronnym korytarzyku na izbie przyjęć, m.in. o Franiu, MRI, operacji i takich tam różnych sprawach. Powiedziałam jej że...nie mam siły jechać z Franiem na ten turnus.. I mam z tego powodu koszmarne wyrzuty sumienia.. Dorota powiedziała tylko, żebyśmy pojechali do domu pomieszkać.. Że to, co można było, nawet więcej, już zrobiliśmy, że jeden turnus nic nie zmieni w życiu Frania. Gdy Franulka obudził się, Dorota osłuchała go, bo już od dłuższego czasu walczymy z dużymi zaleganiami, i powiedziała, że mały ma furczenia, ze trzeba przejść znowu na sterydy i żebym go nie brała teraz w zbiorowisko z dziećmi, bo skończy się to zapaleniem oskrzeli.
I tak cały dzień próbuje się tymi furczeniami Frania rozgrzeszać.

Mało składny jakiś ten dzisiejszy wpis, ale zmęczenie jakieś mnie dopadło, kurcze..

8 komentarzy:

  1. być może warto "pomieszkać w domu" jak określiła to Pani Doktor... strasznie dużo się dzieje wokół Was w krótkim czasie, a w dodatku zbliża się jesień, te zmiany pogody nie wpływają dobrze na naszą psychikę i być może warto spędzić kilka dni tak rodzinnie z kubkiem herbaty z cytryną... wiem, że łato mi tak mówić/pisać, że najważniejsze jest zdrowie Frania, ale nie możesz zapominać o sobie, o swoich potrzebach... bo jesteś potrzebna Franiowi i Natalce zdrowa, uśmiechnięta i pełna sił... pozdrawiam cieplutko i przesyłam 1000 buziaków...
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, no co Ty! Ja Ci na d..ę naklapię! Odpoczynek jest tak samo ważny jak rehabilitacja. Jak zamęczysz siebie albo Frania to przez długi okres nie bedzie możliwa rehabilitacja. A tak, to jak nabierzecie sił to Franio ruszy do przodu z podwójną prędkością. Zobaczysz! Aguś daj Wam obojgu czas na to aby najzwyczajniej na świecie się czasami poobijać. A i Natalka się ucieszy, że będzie miała Was w domku. Przecież te dwa lata co za Wami, to dla wszystkich był baaaardzo ciężki okres. Odpoczywać teraz, ale już! Ha,ha jaka ja groźna jestem. Buziki Kochane nasze pracowite mróweczki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteście wszyscy tak dzielni, czytając Twoją opowieść nie mogę wyjść z podziwu nad Twoją wytrwałością i nad walecznością Frania. Odpocznijcie...zmęczonemu i znużonemu Franiowi na niewiele zda się nawet najlepszy turnus rehabilitacyjny, myslę, że we własnym domu i z kochającą mamą będzie mu teraz najlepiej. Odkad poznałam Was doceniam chwile spędzone z dzieciakami, to, że są zdrowe, a na ich slabości przymykam oko. Jesteście WIELCY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga Was to żywcem Anioły do nieba zabiorą :):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga, odpocznijcie, taki odpoczynek przyda się nie tylko Tobie i Franiowi, wiesz dobrze, że Natka też na tym skorzysta...
    Macie przecież rehabilitację w domu, tak? Całkiem nie odpuszczasz, tylko sam turnus? Z mojej strony szkoda, bo bardzo chciałam się z Wami zobaczyć, ale nic straconego :)
    Łączę się w bólu, bo mój Michu też ma zalegania (paskudna jesień pod tym względem) i też jedziemy na sterydach. Walczę z tym, bo od nowa rehabilitujemy (napiszę Ci w mailu) i musi być na tyle sprawny, żeby można było z nim jeździć.

    Póki co pomieszkajcie w domu, dr ma rację. Powinna jeszcze zalecić spacery i leniuchowanie. Słuchaj się lekarzy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dojechaliśmy do domu i ..jestem taaaka szczęśliwa, ze tu jesteśmy. Naprawdę. I Natula się ucieszyła jak-nie-wiem-co:) Już dziś nic nie npiszę, bo znowu wyszłoby nieskładnie i chaotycznie. Jutro obiecuję zdjęcia i w miarę sensowny tekst:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga, pamietaj - nic na siłę. Zeljka rację ma, jeśli się przemęczycie to żadna rehabilitacja nie będzie odnosiła skutków. Odpocznijcie, zwolnijcie, dajcie sobie odrobinę czasu. Buziaki! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem DPS, ino ja do tej pory nie rezygnowałam nigdy z wczesniejszych zamierzen swoich odnośnie Frania, dlatego ten pierwszy raz był taki trudny. Ale widzisz - dziś pierwszy dzień turnusu i Franus ma zapalenie oskrzeli. Tak więc dobrze, że nie pojechaliśmy

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję