Jakiś czas temu, po około roku znajomości zebrałam się w sobie i spytałam panią Natalię czy nie miałaby nic przeciw temu, żebyśmy przeszły na 'ty'. Dla nas stała się już bardziej przyjacielem w walce o Franka niż "tylko" panią rehabilitantką wykonującą swoja pracę. Pani Natalia odetchnęła z ulgą i powiedziała tylko
- Ja tez tak wolę.
:)
Tak więc teraz mamy w domu Natalkę i Natalię:)
A tak było dzisiaj - na koniec zajęć (dziś były ćwiczone upadki kontrolowane) nauka chodu. Franula przeszedł 1-2 kroczków samodzielnie! Oczywiście z asekuracją, ale..przeszedł!
Idziesz Franiooo, iiiidziesz..:) |
Baaaaaaaaaam! :) |
Wstawaj Franio, do góry! |
i do przodu:) |
porządki po skończonych ćwiczeniach:) |
Dziś Franula miał wymianę tap'ów, więc wyjątkowo nie jest niebieskim ludkiem:)
Pięknie!!! Co za widok :)
OdpowiedzUsuńMyśli mi się "kołtunią" jak sobie przypominam co mówili lekarze na początku...wrrr
Wspaniale, wspaniale...
Cudniście - fantastycznie, że macie Panią Natalię.
OdpowiedzUsuńFranuś już niedługo będzie chodził, matko... :o
Mika, jak to dobrze, że lekarze czasem się mylą:)
OdpowiedzUsuńDPS, naszej Natalii zawdzięczamy ogromnie dużo. I pomyśleć, że to ciotka Malka ja dla nas znalazła..