poniedziałek, 5 września 2011

Nerwy przed jutrzejszą wizytą

Miałam plan, by w ten weekend spróbować opisać kilka kolejnych miesięcy z życia Frania, ale jakoś kompletnie nie mam do tego głowy. Cały czas myślę tylko o jutrzejszej wizycie w Bielsku-Białej, o tym, co powie lekarz itd. Czytam od dwóch dni forum 'zaburzenia słuchu i mowy' i...jestem zła na siebie, że tak łatwo dałam się zmylić 1 pozytywnemu wynikowi badania. Przecież widziałam, że pielęgniarka robiła je dość szybko, kilka razy nie mogła dopasować zatyczek do uszu i nagle:
- ooooooooooooooo, jest, wszystko dobrze.
Chciałam wierzyć, że jest dobrze, dlatego nie drążyłam tematu. Było sto innych problemów z krasnalem w tamtym czasie.. Niby tak, ale i tak zła jestem na siebie strasznie. I na cały ten chory system, na region (przepiękny zresztą), w którym mieszkamy, ze nie ma tu żadnego OWI, że nikt nie kieruje leczeniem i rehabilitacją dziecka, że trzeba za wszystkim jeździć tyle kilometrów, samemu finansować rehabilitację i terapie. To nie tak powinno być! Matka powinna być tylko od tego by kochać i tulić swoje dziecko a nie przy okazji pełnić funkcje koordynatora finansowo-medycznego!
No dobrze, teraz tego już nie zmienię. Trzeba skupić się nad tym, jak pomóc krasnalowi.
I pomyśleć, że gdyby nie problem z nadwrażliwością słuchową Frania, w ogóle bym się tematem nie zajęła.. Fakt, Franiu nie reagował i nie reaguje na wiele poleceń, pytań, ale zawsze składano to na karb jego przejść, że z taka historią itd to musi dojrzeć, trzeba mu dać czas bla-bla. Sama tak tez zaczęłam sobie to tłumaczyć. Gdy zadawałąm małemu pytanie, on patrzał na mnie szeroko otwartymi oczkami nie reagując, mówiłam z uśmiechem:
- Oho, Franiu przetwarza dane.
A krasnal pewnie nie rozumiał pytania bo nie słyszał go dobrze..
Prosty przykład, nasz dzisiejszy dialog poranny:
- Franiu, chcesz coś zjeść?
Zauważyłam dziś, ze każde pytanie muszę upraszczać, aby otrzymać odpowiedź. I tak dalej było:
- Chce Franiu mniam?
- Franiu dać mniam?
- Dać mniam?
I mniej więcej po tylu pytaniach otrzymuję odpowiedź: 'da' lub 'mam' (czyli 'daj'/'jeść').

I miałam coś jeszcze napisać, ale pisząc o 'mniam' przypomniałam sobie, że obiad muszę zrobić póki krasnal śpi:)

3 komentarze:

  1. Aguśm wszystko będzie dobrze. Dacie rady, Franio malutki jeszcze jest, a już tyle zrobiliście.
    Swoją drogą, jak czytam Twoje posty, to ja zaczynam mysleć Czy stefciowi takie badania nie zrobić. A Stefcio ma 17 lat. I nigdy słuchu nie miał badanego. A nie miał bo reagował zawsze na dzwięki, czasami aż za silnie. No i masz, nie wiedziałam, że to też może być jak słuch jest uszkodzony. Ale co mi da złość. Po prostu jeden człowiek nie wie wszystkiego. Tylko rację masz, to nie powinno byc tak, że rodzic kieruje leczeniem swojego dziecka. Wy i tak macie lepiej, że nie mówią Wam, a może mówią, te wszystkie dzieci tak mają. :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. No własnie czesto tak mówią: te dzieci tak mają, potrzeba czasu itd. I tu się dałam zmylić.
    Ale masz rację, złość nic nie da. I pocieszam sie, że dobrze, że teraz a nie za rok.

    Do środy, ciociu kochana..;-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję