czwartek, 15 marca 2012

Dzień drugi - diagnostyczno-rozrywkowy

Franuś zniósł pierwsze spotkanie z Prodeste śpiewająco (czytaj bezpawiowo!):) Początkowo było trochę trudno - podkówka, płacz i pa-pa, ale p. terapeutka widząc, co się dzieje, natychmiast się wycofała. Weszlismy do sali, znowu płacz, więc zostaliśmy sami, żeby krasnal oswoił się z nowym miejscem. Sytuację uratowała książeczka ze zwierzątkami i ...drabinka. Franula wchodził na nią z zapałem, problem polega na tym, że gdy przychodził czas schodzenia w dól, po prostu się puszczał (!). W międzyczasie p. terapeutka powoli włączyła się w naszą zabawę i płynnie przeszła do "zabaw kontrolowanych". 
Z Franiem bawiła się jedna terapeutka, dwie inne przypatrywały się całości przez lustro weneckie.  








Małpeczko, chodź do mnie...;-)
Franula poczuł się tak dobrze, że po godzinie wcale nie miał ochoty wychodzić z sali:) Zapytany dziś po południu czy jutro też pójdzie się pobawić z panią, powiedział "tak":)
Po zakończonym badaniu podjechaliśmy na Stare Miasto na spacer z krasnalkiem. Po spacerze wróciliśmy do "domu" na obiad a po południu wybraliśmy się do ZOO. 
 W ZOO było fantastycznie - czworo zwiedzających, cisza i spokój. Franula zakochał się w gorylach, nie tylko on zresztą:) Jak będzie cieplej na pewno jeszcze tu wrócimy. Mamy nadzieję, że Natalka będzie mogła pojechać z nami. ZOO jest naprawdę fantastyczne! Reakcje Franuli na zwierzęta bezcenne:)
Tej "małpce" Franula robił gili-gili przez szybę:)
Po wizycie u zwierzątek poszliśmy z krasnalkiem na plac zabaw. Tu mały naprawdę się wyszalał:) To był nasz pierwszy TAKI pobyt na placu zabaw! Wcześniej, gdy Franula nie chodził jeszcze, kończyło się na kilku bujnieciach i zjazdach ze ślizgawki. Dzisiaj Franula zafundował sobie najlepszą na świecie terapię SI:)



To, co nas zaskoczyło to fakt, ze Franula w ogóle nie wyczuwał płaszczyzn pochylonych. Próbował na nich wstawać jakby znajdował się na powierzchni poziomej! Za pierwszym razem złapałam Franulka w ostatniej chwili, inaczej poleciałby do tyłu jak kłoda. Zimno mi się robi na samą myśl. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje.


Po wejściu na taka pochylnię Franula od razu chciał wyprostować się i iść..


Za nami faaaaajny dzień.

Myślę, że zdjęcia to potwierdzają.
Jutro po spotkaniu w Prodeste od razu ruszamy w drogę powrotną do domu, do naszej Natusi.


A tak mi się chce przytulic do ciebie, mamo...:)






Trochę piasku dostało się na moje dłonie - błeee, obrzydlistwo


Mama też miała trochę fitnessu:)



15 komentarzy:

  1. Wow ale dzień... Franiu jesteś mega gość. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Zdjęcia potwierdzają, że Franulek dobrze się bawił :) Fajnie, że udało się zorganizować też taką zabawę "na luzie" bez pań terapeutek :) i że Franio był taki aktywny!
    Opole piękne, rzeczywiście fajny pomysł wrócić tam z rodzinką w komplecie! Pozdrowienia dla Dzielnej Siostry! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo Franek !!! Brawo panie terapeutki! Brawo goryl! :) Same dobre wieści. Pozdrawiamy i kciuki za jutrzejsze spotkanie i udaną drogę powrotną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny chłopczyk i tyle. Oczywista oczywistość :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Was:) Buziaki dla mojego ulubieńca:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam bardzo.
    Krasnalek śpi jak zabity - po tylu wrażeniach nic dziwnego.
    Aaaaa.. pozytywkę dzielnie zastąpiły piosenki z BabyTV. łatwo nie było, ale najważniejsze, że bezpawiowo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo Franiu ale miałeś super dzień:)trzymam kciuki za jutrzejszy dzień i spokojną podróż do domku .

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi się oczy zaszkliły... bo Franiu beztroski, bo Natalka daleko, bo w tej radości jakiś smutek. Samych pozytywnych zaskoczeń (no, ok jeszcze tych ułatwiających kolejne decyzje), przy diagnozie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzielny Francio!!
    Jutro na pewno też da radę Krasnal, a potem już do domku.
    Trzymam kciuki!
    Buziaki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze się, ze Franio się tak rozkrecił:):)
    Fotka z rozłożonym gorylem i Franiem obok rewelacyjna haha.

    OdpowiedzUsuń
  11. OK - czyli Franciszek powoli przestaje tak dotkliwie pamiętać o traumach poza domem, robi się fajnie. ;))
    Znakomicie, że tak pięknie ten wyjazd się układa, macie taki fajny czas razem!!!
    Teraz tylko diagnoza (mam nadzieję, że prawidłowa!) i - do przodu, z kopyta!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Miło czytać dobre wieści. Kroczek do przodu! Co za ulga, ze zaakceptował terapeutkę. Ja byłam dziś z synkiem u pediatry - jak tylko widzi Panią doktor, już bardzo płacze. a co dopiero badanie... uuu działo się!

    Ale fajną wizytę w Zoo mieliście!
    Pozdrawiam Was ciepło, wiosennie,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, ciotki kochane - dziękuję, dziękuje, dziękuję.

    Doszliśmy do wniosku z franiowym tatą, że musimy wychodzić z Franulą na place zabaw. Raz, że super ćwiczenia dla niego (kiedy ja zacznę traktować zabawę z Franiem bez podtektów????) a dwa, że mały będzie poooowlolutku opatrywał się z dziećmi.

    ZOO w Opolu rewelacyjne:)
    Jeszcze tam wrócimy:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję