niedziela, 25 marca 2012

Poweekendowo

Franuś i Mikołaj - oiomowi kumple:) 
Ależ pogoda nam prezent na weekend zrobiła!
Postanowiliśmy wykorzystać piękne okoliczności przyrody i wyjść z Franiem do ludzi. W sobotę zabrałam dzieciaczki do Cieplic na spacer po Parku Zdrojowym (franiowy tata kleił chłodnicę w srebrnej strzale - prawo serii, czy cooo?). Umówiłam się na spacer z mamą pewnego przystojnego dzielniachy, którą poznałam na OIOMIe. Chłopcy leżeli bardzo krótko obok siebie, ale między nami powstała mocna nic sympatii. Wreszcie mogłyśmy się spotkać - po 2,5 roku:) 





"Czekoladka dla ciebie, Franiu":)
Ile my się nagimnastykowałyśmy, żeby chłopcom zrobić wspólne zdjęcie, naważniejsze, że się udało. Natula biegała za krasnalkami a my mogłyśmy przez chwile porozmawiać.



Wczoraj mały pochłonął pierwszego loda w życiu. I to jak jak!:) Śmiało mogę stwierdzić, że w tym zakresie krasnal wyrabia 400% normy wiekowej:)
W teście DSR na bank brakłoby skali!:)




Najlepsza siostra na świecie i jej najdzielniejszy na świecie brat:)


Dziś z kolei byliśmy z dziećmi na zaporze w Karpaczu. Po drodze mijaliśmy karetkę. Panowie sanitariusze akurat skończyli wizytę u chorego i wracali do pojazdu. Franek oczywiście nie dawał się odkleić od karetki:) Poprosiłam pana doktora, aby dał Franiowi cześć, bo to wielki fan służby zdrowia. A co, kłamię??:) Pan doktor wykazał się dużą znajomością duszy małego człowieka i zaprosił Frania do karetki. Myślałam, że krasnal już z niej nie wyjdzie:) Na pożegnanie mały dostał dużą strzykawkę, panowie włączyli światła i pognali dalej w trasę. 


Czasem przy chodzeniu jeszcze mnie zarzuca, ale generalnie nieźle już daję radę:) Strzykawka pomaga mi złapać balans:)




A za rok naszym celem będzie Śnieżka!
1,5 godziny chodzenia po trudnym terenie tak wykończyło krasnalka, że padł dziś godzinę wcześniej niż zwykle. Biduś kochany:) 



Dziecko zobaczyło zaporę..


Dziadku Karkonoszu, musimy wracać już do domu, bo nas nogi bolą


Fajny mieliśmy weekend. 
Taki..normalny:)

16 komentarzy:

  1. więcej takich normalnych weekendów życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za wszystko inne masetercart, no ale minka Frania widzącego zaporę BEZCENNA...pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieustannie, od pierwszych wpisów na BB trzymam kciuki (jako cichy podglądacz) za same normalnie dni. Nie tylko weekendy. Tak obrzydliwie nudne i zwyczajne.

    OdpowiedzUsuń
  4. No własnie - mówiłam, że normalnie jest już teraz. ;)
    Czasem popłacze (jak każde dziecko), czasem czegoś nie chce lub nie lubi (też jak każde dziecko)... A najczęściej jest najbardziej uroczym i najdzielniejszym krasnalkiem internetowych ciotek. :)))
    Im częściej będą wyjścia, tym łatwiej będzie się mu przyzwyczaić do różnych dźwięków otoczenia i powierzchni, do tego różnych niespodziewanych pojaiweń się ludzi i przedmiotów w otoczeniu. I BARDZO DOBRZE!!!
    Buziaki dla Walecznego!!!
    Aha - zdjęcie chłopców z Natką - rozwala kompletnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A no fajnie mieliści .... chetnie bym z wami pospacerowała.... Franeczku jestes cudny Ty i Twoja fajowa siostra!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, ale cudnie!! I miejsce i aura i towarzystwo i karetka :). A Natalka...hmm...zaczynam żałować, że nie mam córci. TAKIEJ córci.

    OdpowiedzUsuń
  7. No sama rewelacja po prostu! :-) A spacerek i widoczki do pozazdroszczenia! :-)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie, wspaniale i radośnie... pozdrawiamy i żałujemy, ze razem tych lodów nie pojedliśmy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,ja kompletnie zapomniałam, ze Ty jesteś teraz w Karpaczu!! Wstyd normalnie. Do kiedy zostajecie? Może wspólna kawka w nastepną sobotę?

      Usuń
  9. :)
    Justyna, mina Franulka jak zobaczył zaporę była naprawdę bezcenna.

    Kiniu, Alcyna, wierzymy, że niedługo wszystkie będą tak normalne:)

    DPS,mam ambitny plan, aby co sobotę gdzies sie ruszac z dzieciaczkami. Mam nadzieję, że to pomoże Franiowi.
    Jak wracaliśmy już z zapory, mały był tak zmęczony, że o własne nogi się bidulek potykał:)

    Dorota, ale kto powiedział, że masz na dwóch synach skończyć? Może za trzecim razem będzie córcia, co?:)

    Asiu, Aniu, dziękuje , dziękuję:)

    Wszystkim ciotkom kochanym przesyłamy całusy na dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  10. bez wzgledu na opory Mikołaja zdjecia super:) czekamy na kolejny telefon i kolejny wspolny spacer:) było naprawde super, pokazałam Mikiemu zdjecia i tylko powiedzial; MAMA JA DZISIAJ PARKU Z FRANEK CHLEBEM RZUCAC:) wiec ciociu Agnieszko jak tylko sie pojawisz w cieplicach daj znac:) pozdrawiamy Aska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MAMA JA DZISIAJ PARKU Z FRANEK CHLEBEM RZUCAC:)
      Piękny tekst!!!
      Obiecuje powtórkę, na bank:) Bardzo mi zależy, żeby przełamywać Frania opory w kontakach z rówieśnikami:)

      Usuń
  11. Lody, to jest to co Franki i mama Franka (przynajmniej kaliskiego) lubią najbardziej! :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aguś świetny weekend.
    Jak ja Wam zazdroszczę okolicy, terenów spacerowych, Wy wychodząc za furtkę juz jesteście na spacerze, pięknie.
    Nasze spacery to jedynie wzdłuż ruchliwych ulic, nawet w niedzielę kierowcy nie odpuszczają. Taki urok miasta, ale ja we wszystkim, tak jak Franek, staram sie znaleźć "drugie dno" i przynajmniej mamy wszędzie blisko, a dla Nas niezmotoryzowanej rodziny to duży plus.
    Całusy dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  13. Frankowa mamo, z nas tez rasowi lodożercy:)

    Beata, coś za coś. Najbardziej chciałabym mieszkać w tak uroczym miejscu jak to, w którym obecnie mieszkam i mieć taki dostęp do terapii i specjalistów dla Frania jaki jest u Was. Znasz takie miejsce?:)

    Mikkka..:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję