Sprzęt dla cioci na powrót do domu. Narazie Franiowa korona |
Nawet usiąść nie zdążyłam.
Około godziny 20 dostałam telefon od szwagra z informacją, że siostra miała wypadek na autostradzie.
Jakies 40 km od nas.
Policjant powiedział tylko, że auto do kasacji i czekają na ERkę.
Za nami dwa bardzo bardzo nerwowe dni.
Dziś już wiemy, że będzie dobrze.
Dzięki Bogu.
Nie pojmuję tylko, jak to możliwe, że na autostradzie płatnej dopuszczono do utworzenia się na długości około pięciuset metrów trzech oblodzonych odcinków! Pierwszy udało się siostrze przejechać. Rozbiła sie na drugim. Na trzecim stała policja i "zamykała" wypadek rodziny z dzieckiem. Po Ewie na tym pierwszym odcinku dachowało auto. Gdzie były piaskarki??? Dlaczego po tym pierwszym wypadku nie wstrzymano ruchu do przyjazdu solarek??
Dobrze, że auta jechały za siostrą w dośc dużej odległości i zdołały wyhamować. Kierowcy wysiadający z tych aut przewracali się jak na lodowisku. Policjant, który podbiegł do siostry z tego pierwszego wypadku, około 150 metrów przed wypadkiem Ewy, po drodze także przewrócił się na lodzie.
Tego nie zrozumiem mimo najszczerszych chęci.
Post, który chciałam popełnić w piątek, napiszę. Ino musimy jeszcze trochę dojść do siebie, co moze chwile potrwać zważywszy, że jakiś wirus złośliwy nas dopadł.
Ale o Wielkiej Orkiestrze pamiętamy!
Teraz koniec już, bo trza rosołek nastawić.
Spokojnej i zdrowej niedzieli.
ło matko... ależ mnie ciarki przeszły
OdpowiedzUsuńno i wielkie ufff, że będzie dobrze
uściski dla siostry (i dla Was jak zawsze też)
PS. u mnie już dawno nastawiony ;)
Dobrze, że siostra z tego wyjdzie! Blisko mojego miasta przy autostradzie jest nieogrodzony las i na drogę wchodzą zwierzęta...strach jechać...polskie drogi są w tragicznym stanie. Dziura na dziurze a zimą lód, lód i jeszcze raz lód. A pieniądze z podatków znikają nie wiadomo gdzie...no nic. Buziaki przesyłam i zdrowia dla was wszystkich!
OdpowiedzUsuńTe nasze drogi to drogi śmierci.
OdpowiedzUsuńWspółczuje, tyle nerwów...tyle stresu.
Życzenia zdrowia dla Was Obu.
O matko! Tak się cieszę, że jednak będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńU Nas w Szczecinie w piątek była masakra. Ani jednej piaskarki a moja mama półgodzinny odcinek powrotu do domu pokonywała prawie 5 godzin bo jedno wielkie lodowisko.
Wszystkie piaskarki najpierw ogarniają autostrady i drogi krajowe i ekspresowe ale widać że nieskutecznie :(
Toż to skandal!!!
OdpowiedzUsuńDobrze że z siostrą wszystko ok.
Buziaki :*
Niestety w Polsce mamy takie drogi.
OdpowiedzUsuńJak zwykle powiedzą zima ich zaskoczyła i nie byli przygotowani na takie opady śniegu.
Będzie dobrze z Pani Siostrą.
Jak tam Franiu
Franiu byłeś już na sankach bo pewnie u was śnieg.
To racja , drogi mamy fatalne ,że strach jeździć o każdej porze roku a co dopiero jak śnieg spadnie...szkoda gadać ...a zima znowu zaskoczyła drogowców!!!!!
UsuńBuziaki dla Franulka i dla Was.
Już powoli wyłażę z choróbska - chyba?
Danusiu, dobrze by było, żebys wreszcie wyzdrowiała.
UsuńKciuki trzymam za to z całych sił
:*
Panie Waldemarze, wczoraj Francik był chwilke na sniegu, niestety do jazdy na sankach nie daje się przekonać szkrabik mały.
UsuńMoi faceci dziś w podróży i..jak zawsze się denerwuję, to teraz zaczęłam jeszcze mocniej.
OdpowiedzUsuńJeszcze 5 godzin stresu...
Dużo zdrówka dla siostry :)
OdpowiedzUsuńŚciskamy Wielkoorkiestrowo :)
Jowita
Niestety u nas to już tak jest, że zima w styczniu zaskakuje... Drogi mamy takie, że strach po nich latem jeździć a co dopiero zimą, ale za to fotoradary mamy najnowocześniejsze... Szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkim życzę dużo zdrówka, odpędzajcie gadzinowate wirusy:)
Karolka
I to jest autostrada.. brrr!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo.
OdpowiedzUsuńNa TVN24 na pasku przed chwilą podali komunikat, że opolski odcinek autostrady A4 jest zamkniety z powodu wypadku..
no to mi ciśnienie podniosłaś..
UsuńDaj znać, gdy Twoi faceci dojadą, proszę
UsuńTrzymam kciuki.Za Was i za Siorke.Nie zazdroszcze nerwowki.Kiedys mialam podobna sytuacje tylko,ze ja bylam 2 tysiace kilometrow od domu.Myslalam,ze oszalaje!Na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że weekend minął Wam w miarę spokojnie:* pozdrawiam ciepło:**
OdpowiedzUsuńUfff, mowilam, ze bedzie dobrze! O platnych autostradach w Polsce nie bede sie wypowiadac, bo szkoda moich nerwow:/
OdpowiedzUsuńcałe szczeście ze wszystko w porzadku
OdpowiedzUsuńKolejny kop od losu...ile jeszcze? Trzymaj się Agusiu :)
OdpowiedzUsuńNieee Justyna, palec Boży, bo to cud, ze siostra zyje i ze nic naprawdę poważniego się nie stało.
UsuńOdezwij się na maila, co u Was. Jak badania małego championa:*
Najważniejsze że siostra cała i nic nie zagraża jej życiu. Pozdrawiam ciepło Was wszystkich a siostrze życzę by szybko wróciła do równowagi.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie tylko w Polsce tak bywa. Pamiętam jazdę po austriackiej autostradzie w łańcuchach i spanie w korku stojących na autostradzie samochodów od 23 do szóstej rano z małymi dziećmi na pokładzie. Zima ma swoje prawa i czasem jest silniejsza. Ale jak to dobrze,ze tak się skończyło. Ucałowania Ania
OdpowiedzUsuńAga trzymam kciuki za siostrę, usciski
OdpowiedzUsuńjeju, straszne to.. DOBRZE, że z Siostrą alles gut..
OdpowiedzUsuńMartyna.
Dużo zdrówka dla siostry!...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że siostrze nic poważnego się nie stało. Ale wyobrażam sobie co przeżyliście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo bardzo Wam wszystkim dziekuję za troskę o moją siostrę.
OdpowiedzUsuń:*
Ciary przeszły cholerne. Zdrowia dla siostry i spokoju w tym roku.
OdpowiedzUsuń