Test białej rękawiczki;-) |
Tata powiedział, że nie wie, czy Franek w ogóle będzie chciał wejść do sąsiadów, że nie chce im przeszkadzać itd. W końcu jednak zdecydował się spróbować złożyć wizytę sąsiedzką i wytłumaczyć sprawę krzyków. Okazało się, że nasza sąsiadka zza ściany jest...fizjoterapeutką! Specjalizuje się w wadach postawy u dzieci, wykonuje specjalistyczne wkładki do butów (to o niej swojego czasu chyba mówił nam "wujek Radek" - musimy dopytać), pracuje z dziećmi, specjalizuje sie także w terapii cranio-sacralnej.
Nie dość, że fajni ludzie, to jeszcze "z branży":)
Franc po kilku próbach zdecydował się wejśc do sąsiadów. Sąsiadka rzuciła fachowym okiem na młodzież, pijąc kawę zlustrowała jak krasnal nogami pracuje (jak dobrze, że fizjoterapeuci mają spaczenie zawodowe:) i powiedziała, że wkładki to mus, że trzeba wrócic do oklejania stópek Frania, że jeśli chcemy może krasnalkowi zrobić cranio-sacralną. Ha! Ale to wszystko sąsiadka powiedziała mi na wieczornej kawce, na którą zaprosiła nas przy okazji "chłopaków wizyty wyciszającej".
Dobrzy sąsiedzi to skarb.
A sąsiedzi fizjoterapeuci to skarb podwójny;-)
W piątek rano Franiutek miał wizytę u p. neurologopedki, która także powiedziała, że trzeba krasnala koniecznie okleić. Pani Lucyna zaczęła oswajać Frania z lateksową rekawiczką - czas masaży zbliża się nieuchronnie. No to będzie się działo...
W południe pojechalismy z Francikiem do Prodeste. Jakieś pół godziny rozmawialiśmy z panią Eweliną o krasnalku (nie przy nim oczywiście - mały pracował w innym pokoju z panią stażystką).
W pewnym momencie pani Ewelina powiedziała coś pozornie oczywistego - żebysmy nie mieli do siebie nigdy pretensji, że coś zrobiliśmy czy robimy źle. Robimy wszystko najlepiej jak potrafimy, bo przecież kochamy Frania.
Dlaczego jest to tylko pozornie oczywiste? Bo niby to wiemy, ale ciągle powraca pytanie, czy coś mogliśmy/możemy zrobić inaczej, lepiej, czy czegoś nie przegapiliśmy, czy kiedyś, w przeszłości, mogliśmy coś zmienić, zrobić inaczej. Te wątpliwości towarzyszą chyba każdemu rodzicowi dziecka z problemami. Wątpię w to, że można sie z nich "wyleczyć na amenta".
Kontynuując myśl p. Ewelina powiedziała coś, co przytoczę tu (chyba) dosłownie - każdy rodzic dostaje od natury "prawo jazdy kat. A", na takie dzieci jak Francik, potrzebne jest zaś "prawo jazdy kat. C". Terapeuci są po to, żeby pomóc nam zdobyć ową "kategorię C".
Tylko problem polega na tym, że mi się wydaje, że skoro jestesmy rodzicami, to nawet kategoria C nie powinna być nam obca..
Potem dośc długo rozmawialismy o krzykach i ich przyczynach. Znowu zrozumieliśmy więcej.
Zrozumienie problemu sprawia, że wiemy (w większości wypadków) jak postępować i jesteśmy spokojniejsi. A przynajmniej się staramy. Zachowanie spokoju jest naprawdę truuuuudne.
Czekolada pomaga. Jeszcze rok takiego uspokajania się a w drzwiach się nie zmieszczę;-)
Ale o tym pomyślę już jutro. Matko jedyna! Czyli dziś! Znowu północ minęła Bóg wie kiedy.
A Franc rano nie zna litości.
On przecież chodzi spać o 19. Mądre dziecko.
Kolorowych snów:)
no to dobrze, że macie tak wspaniałych sąsiadów :) tacy sąsiedzi to skarb, trzymam kciuki za franulka i twoje prawo jazdy kat C :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
UsuńKwestia sąsiadów była jedną z rzeczy spędzających nam sen z powiek - oby tylko dobrze trafić. No i wygląda na to , że sie udało:)
cranio-sakralna...widzialam na wlasne oczy jak dziecko zachowuje się po tym zabiegu..na początku byłam przerażona że coś mu się dzieje a to normalny objaw wyrzucania z siebie toksyn i poprawy krążenia płynu rdzen.-mózgowego
OdpowiedzUsuńnajwidoczniej to działa
pozdrawiam
Franio miał do tej pory dwa razy sesje z cranio-sacralnej. NIe zauwazyłam nic niepokojącego, poddawał sie im bez specjalnego protestu. Pierwsza była na warsztatach terapeutycznych, druga zrobiła Franiowi dr rehab, u której konsultowalismy małego w związku z problemami z jego kręgosłupem.
UsuńNIe podjelismy jeszcze decyzji, musimy pomyśleć, porozmawiać z naszymi guru, nic nas nie goni (chyba). Zobaczymy.
Buziaki:*
Witam
OdpowiedzUsuńSuper ze macie takich sąsiadów my też mamy takich ale tylko 2rodziny.
Brawo Franio ze tak pracujesz z Panem.
Pozdrawiamy Was
Ja się nie znam, ale można "wyleczyć się na amen" - nie myśleć o tym co było, tylko patrzeć w przód, na to co jest do zrobienia, a czasem i to spokojnie przychodzi jeśli nie są to sprawy pilne. Naprawdę zaufałem czasowi, który czyni cuda.
OdpowiedzUsuńZ krzykami, no to jest pewien kłopot. Musiałem wypracować w sobie postawę "wolno mu krzyczeć" i przestać się tego bać... i KK prawie natychmiast zareagował. Myślę, że jeśli dzieci czują nerwowość rodziców, nawet o siebie, to odbierają to jako stan zagrożenia i same stają się nerwowe. Uff... nie wiem czy udało mi się to jasno wyłożyć.:)
Pisałem o tym, zaraz, zaraz...
http://ojcieckarmiacy.blox.pl/2011/02/Najlepszy-sposob-na-ulozenie-dziecka.html
Nie linkuję jako prawdy absolutnej, tylko tak - może zainspiruje Was, a może nie:)
Przeczytałam. Zaproponowałam dzis Waszą strategię franiowemu tacie. Postanowilismy spróbować.
UsuńTu nawet nie chodzi o strach przed krzykiem, tylko o...próg wytrzymałości. Sam wiesz jakie trudne.
No nic, spróbujemy. Dzięki za wskazówkę:)
Powodzenia:)
UsuńAga jak ja wam zazdroszczę tych sąsiadów!!!
OdpowiedzUsuńFrancik i test Białej rękawiczki - bezcenne :D
uściski przesyłamy :***
Jutro test białej rękawiczki wejdzie w faze decydującą. Zobaczymy, co na to Franio;-)
Usuńoj chciałabym nauczyć się żyć z tymi krzykami. Narazie krzyk traktuje, że coś mu siE dzieje i wpadam w doły gdy trwa to kilka dni :(
OdpowiedzUsuńNikt z terapeutów nie próbuje Ci/Wa, tłumaczyc przyczyn, pomóc zrozumieć? Powiem Ci z własnego doswiadczenia, ze poznanie przyczyn bardzo bardzo pomaga. W ogóle pomaga zrozumienie swiata dziecka..
UsuńAga, bo dobrzy Ludzie spotykają innych dobrych Ludzi :)
OdpowiedzUsuń:*
Oj, dzięki:*
UsuńPamiętasz, kiedyś Żelka mówiła: zobaczysz, jeszcze kiedyś popatrzysz na Wasz nowy dom i będziesz wiedziała, że tak MIAŁO być. No i czyż nie miała racji? :)))
OdpowiedzUsuńPo prostu MIELIŚCIE mieszkać obok TYCH a nie innych ludzi. Dobrych, fajnych ludzi. Buziaki!!! :)
MIAŁYŚCIE racę, obie.
UsuńJAK ZWYKLE:*
Czekam jeszcze na spełnienie się kilku Twoich przepowiedni. Tyle łez dziewiczych i jaszczurzych ogonów już zużyłas na mieszanie za Franka, ze one tez muszą się spełnić, prawda?:*
Oczywiście, że muszą, jeszcze przecież były pajęcze nóżki i musze oczka... ;)
UsuńA właśnie, jeszcze o tych ingrediencjach zapomniałam;-)
UsuńJesteście Państwo wspaniałą Rodziną, pełną ciepła i życzliwości dla siebie i innych, więc w tym nie ma żadnych cudów. Dobro powraca.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, dobry sąsiad to skarb. Z prawkiem kat. A i C to świetny pomysł. Myślę, że jak ma się już C, to następna opcja- statki i samoloty, to dopiero będzie jazda. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńOj, nie mam az takich ambicji:)
UsuńMam nadzieje tez cichą, ze moje dzieciaczki nie bedą od nas wymagały az taki "zdolności kierowniczych";-)
Witajcie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę macie fuksa. No nie mogę... Moi sąsiedzi z tych co pukają i to nawet nie w ściany, tylko w rury od c.o. :D Lepiej niesie. :D
Zazdraszczam ludzi, na których trafiacie.
U nas pod górkę... nie tylko w tym temacie.
Wpadam zarazić się pozytywnymi wibracjami i jak zwykle je znajduję. :)
Ścisk!
No, ciotku Kropku, jakoś tak mamy szczęście do ludzi wokół nas.
UsuńCzasem gdzies sie nawinie 'zyczliwy inaczej', ale staramy sie takich nie pamiętać i nie zauważać. Nie ma ich:)
Odścisk:)
No poryczałam się i koniec :) Ale tak szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńFajni sąsiedzi!
Jowita
Oj Jowita..nie rycz.:*
UsuńGosiu, to ze Franio potrzebuje wkładek to pewnik. To było zresztą wiadome od poczatku. Oczywiście, ze nie podejmiemy decyzji sami. Także tej dziedzinie zdajemy się na naszych guru. W kończu nie chodzi o to, by wkładki robiła dr A, B czy C. Chodzi o to, by były one najlepsze dla Frania.
OdpowiedzUsuńJeśli zas chodzi o niepokój - w odniesieniu do Franka zawsze chyba podskórnie będzie mi towarzyszył, ale to jest chyba naturalne. Podobnie jest z Natką. To taki niepokój na zasadzie: chce, aby moze dzieci miały dobre życie. Ten większy jest spowodowany czym innym, o czym publicznie pisac nie chce i nie mogę. Powiem Ci, ze jest i tak juz o niebi lepiej niż kilka miesiecy temu (hasło: rewolucja). Franek i tak juz sie baaaaardzo uspokoił. Bardzo bardzo.
Cała reszta to nasz charaktek i kondycja psychiczna. Możemy tylko pracowac nad soba i dążyc do doskonałosci;-) Tylko - ideały są koszmarnie nudne;-)
A powaznie - rozmowa z p E. dotyczyła raczej naszego postępowania z Franiem teraz, bo i pytanie brzmiało: co robić, jak krzyczy. Jak reagować. Ja najczęściej po prostu krzycze razem z Frankiem. I to działa. naprawde.
Buziaki dla Was:*
DOBRZY ludzie spotykają DOBRYCH ludzi na swojej drodze:)
OdpowiedzUsuńWy jesteście super to i ludzie, których spotykacie są tacy sami!! :)
życzę Wam, żebyście cały czas byli otoczeni najcudowniejszymi ludzmi na świecie! :)
Martyna.
Dziękujemy:*
UsuńMMM, rzeczywiście to cudowne mieć takich fajnych sąsiadów. Wiem, że to bardzo ważne i w codzienności dobrzy sąsiedzi w bloku to jedna z ważniejszych spraw. Franula ma jednak w życiu wiele szczęścia i to jest ważne, ale jest jeszcze to coś, co we Franuli siedzi i wszystkich rozbraja oraz napełnia ciepłem. Franusiowy uśmiech powoduje ze jemu chce się pomagać i choć przecież widzę tylko fotki tego uroczego malca, to nie ma dnia bym nie zaglądała na tego bloga po uśmiech i lepszy nastrój. Może to trochę taki wampiryzm:), ale od czasu choroby córci szukam usmiechu i sił do przetrwania i właśnie znajduję je m.in u Franuli i jego cudownej Rodzinki:)
OdpowiedzUsuńAniu, to najpiekniejsza forma wampiryzmy;-)
UsuńA powaznie - dziekuję Ci za te słowa. Ja ogromnie dużo czerpię z Was, Waszych wpisów. Daja mi/nam one siłę i wiarę. To też wampiryzm..chyba:)
Natka będzie zachwycona - ona przechodzi fazę fascynacji wampirami:)
(a miało być na poważnie)
Uściski najserdecznie od nas do Ciebie i Twojej córci.
:*
HI hi, może nie jestem odpowiednia do fascynacji ale mój wampiryzm być może zasługuje na uwagę:)
UsuńDziękuję za uściski i za możliwość "doładowania";)
:)
Usuńto jakieś wampirze kółko może załozymy?:)
Ps. Dziekuję za to samo:*
No to poszczęściło się Wam. Taaaacy sąsiedzi.
OdpowiedzUsuńMyslę,że -' Na szczęście '
Jak najbardziej.
UsuńDla nas dobre sasiedztwo jest ogromnie wazne. Najfajniejsze jest to, ze sasiedzi traktują Frania zupełnie zwyczajnie.
Aguś super, że macie sąsiadów tak wspaniałych i to tego zawodowcy . Fajnie, że Wam pomogą, bo każda forma pomocy i poprawy stanu rozwojowego Frania jest bardzo ważna. Ściskamy Was i całusy dla Francia :*
OdpowiedzUsuńDzieki Kasiu.
Usuńnam wystarczy, żeby byli dobrymi sasiadami.
W naszym starym domu mielismy cudownych sasiadów, najlepszych na swiecie. Bardzo sie obawialismy jak bedzie tu. Chyba na wyrost - jest dobrze.
Zdrówka dla Mai:*
serce się raduje jak czytam że coś fajnie Wam wyszło ;) gratuluje sąsiadki :)
OdpowiedzUsuńi trzymam kciuki za oklejanie i wkładki
co do tego że można było coś kiedyś....
odpowiedź jest jasna - pewnie ze można było! bo to jest studnia bez dna, pozostaje tylko pytanie czy to jest najważniejsze?
Aniu, wkładki juz skonsultowane. Wybór padł na inny typ, jakies specjalne sensoryczne z serii "goli-szczyrze-zebyrwie";-)
UsuńStaram się nie wracać do przeszłosci.
'Autyzm' jest stosunkowo nowa diagnozą, więc jestem jeszcze na etapie szukania przyczyn, co w przypadku Frania jest kompletnie bez sensu. Wiem to dobrze - masz tak samo przy Krzysiu. A jednak czasem pojawia sie pytanie "co by było gdyby". Bez sensu. Najwyraxniej jednak człowiek od czasu do czasu musi sobie masochistycznie podłubać szydełkiem w bolacym zębie.
Usciski dla Was:*
Tacy sąsiedzi to skarb. My niestety już ktoryś raz pechowo trafiliśmy jeśli chodzi o sąsiadów.
OdpowiedzUsuńOj, to współczuję.
UsuńZobacz Aguś
OdpowiedzUsuńWasze ciepło podświadomie, przypadkiem i niechcący przyciąga dobrych ludzi:)
A Franiowe aparaty pięknie komponują się z kolorem jego krzesełka i dywanu:)
pozdrowienia dla całej Waszej rodzinki:)
Dorota, dziekuję:)
UsuńZbliza się czas wykonania nowych wkładek do franiowych uszek. Musimy sie zastanowić nad kolorem. Najwyżej wymienimy meble pod kolor wkladek;-) ha ha:)
Uściski dla Was:)
Aga mój Szymek jest non stop oklejany na stopach własnie dlatego,ze źle układa stopy przy chodzeniu...o wkładkach tez zaczynamy mysleć...
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że macie za ściana dobrych ludzi i co najważniejsze z "fachem" w ręku :):)
Jesli tylko chcą pomóc Franiowi, to jak najbardziej...:):)
Nam mówiono cały czas, żeby z wkładkami poczekac przynajmniej do 3 urodzin. Na 3 urodziny przypadła rewolucja i ..jest jak jest. U Frania już bardzo mocno widać potrzebe wkładek. Wcześniej był oklejany przez nasza rehab - stopy, czasem łydki i brzuch. Zobaczymy, co jutro zaproponuje p Lucyna.
UsuńNajwazniejsze, ze nasi sąsiedzi nie mają pretensji.. To ogromnie wazne dla nas. Traktuja Frania jak zwyczajne, przeciętne dziecko. Jakie to fantastyczne uczucie:)
Wkładki juz skonsultowane:)
OdpowiedzUsuńSUPER tacy sąsiedzi to skarb największy- zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńFranio jako perfekcyjny Pan domu jest przecudny.
Miał już Franek sesję Cranio u sąsiadki??
Elementy cranio były u dr Masgutowej
NIe, jeszcze z c-s nie ruszylismy. Za dużo się ostatnio dzieje. Musimy wszystko rozwazyc, przedyskutowac, żeby zadnej decyzji nie podjąć zbyt szybko.
UsuńJak do sesji dojdzie, na pewno to opisze:)
Teraz juz wiesz, dlaczego poprzednie domy nie pasowały i dlaczego ten co tak bardzo chciałaś jednak Waszym domem nie był.
OdpowiedzUsuńWszystko idzie ku lepszemu, że aż miło czytać.
Tak po prawdzie to był to wybór czysto zdroworozsądkowy. Cena przesadziła. Ale miałyście rację. Absolutną rację:)
Usuń:*
Jak ja Ci Aga zazdroszczę właśnie sąsiadów , bo ja na tym pustkowiu to nawet gdybym nie wiem jak krzyczała to nikt by nie usłyszał.
OdpowiedzUsuńFajnie tak mieć za ścianą przyjazną duszę , a ja mam furczące pociągi za oknem ,całą noc i w dzień też , bo za oknem peron .
Dziś dopiero przeczytałam, no pękam z dumy z Opolan :))))))
OdpowiedzUsuń