piątek, 25 stycznia 2013

O matce znokautowanej i o odgrzewanych kotletach

A ty, wujek, masz w nosie to samo co i ja?
Matce dziś w nocy oberwało się od syna - prawy piętowy, prosto w lewe oko. No i matka fajnie nie wygląda a jeszcze mniej fajnie się czuje. Wujek Radek nieźle nam synia wyćwiczył;-) Nie wiedziałam, że chłopaki kung-fu przerabiają na rehabilitacji:)
Oko boli i podpuchnięte jest zdrowo. 
Franiowi jednak wszytko jest wybaczone, bo pięknie dziś współpracował a ja rano od pani neurologopedki usłyszałam słowa, po których oczy zrobiły mi się dziwnie wilgotne (i to nie dlatego że podpuchnięte jedno).



- Dla mnie praca z Franiem to sama przyjemność. On ma ogromne możliwości, ogromny potencjał. Choć teraz praktycznie nie mówi, jest ogromna szansa, że będzie mówił.

Czego chcieć więcej?
Gdzie poza samym Frankiem szukać motywacji? 
Nigdzie. 
On sam jest dla nas najlepszym motorem napędowym.

Franula bardzo starał się dziś powiedzieć tu, wychodziło mu ku/gu/u, ale TAK się starał, kurczak mały:) I za każdym razem gdy pokazał paluszkiem obrazek była chwila przerwy, potem ku/gu/u i pytające spojrzenie na nas: 
- Dobrze powiedziałem?
- Dobrze synek! Brawooooo!

Obiecuję publicznie, że NIGDY nie powiem do Krasnalka: "Synku, mógłbyś przestać mówić? Choć na chwilkę."
Nigdy.



Na terapii w Prodeste Franula miał pół godziny zajęć, kolejne pół "ciocia Ewelina" rozmawiała z nami. W ubiegłym tygodniu dostalismy zadanie domowe - mieliśmy się zastanowić, w jaki sposób możemy sami sobie radzić z opanowaniem naszego ZSN (Zdenerwowania Stopnia Najwyzszego) w tzw. trudnych chwilach. Na moje nieszczęście (a może szczęście?) p. Ewelina powiedziała wtedy, że nie będzie nam dawała gotowej recepty, bo to by było jak odgrzany kotlet a my sami mamy dojść do tego, jak ten kotlet zrobić. 
Hm.. jako nauczycielka muszę przyznać, że to jak najbardziej słuszna droga. Problem w tym, że za każdym razem, gdy dochodziło owych trudnych zachowań Frania miałam przed oczami...odgrzany kotlet:) Wizja ta kompletnie uniemożliwiała mi wejście na ostatnią orbitę ZSN. Chyba znalazłam swój sposób - wizualizacja odgrzewanego kotleta. To naprawdę działa. 
Nie wiem więc czy odrobiłam zadanie domowe dobrze, ale na pewno skutecznie.
Aaaa...wieczorne wciąganie czekolady w ilościach skrajnie nieprzyzwoitych też jest ponoc dobrym sposobem;-)

I na koniec domowe wyscigi samochodowe chlopaków.




Ps1. Mamy "kalendarzyki" z apelem o 1% dla Frania, gdyby jeszcze ktoś z Was chciał, bardzo chętnie wyślemy. Dziękujemy za Waszą pomoc:)

Ps2. Bardzo dziękujemy za Wasze głosy na nasz blog:)

31 komentarzy:

  1. ale się uśmiałam z tych "domowych wyścigów":) p.s. jak on się ślicznie śmieje:) hehe:)
    :*
    Martyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszę pierwszy raz , ale czytam Waszego bloga systematycznie, uwielbiam Was całą Waszą rodzinkę. Franiu jest przesłodki i widac, że szczęśliwy.Podziwiam Was i Wasze poczucie humoru,Zagłosowałam oczywiście. Całuski dla Frania, a oko do wesela się zagoi.Mogę pomóc z kalendarzykami,prześlę adres na maila,jestem z Głogowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziekuję:)
      bardzo się cieszę, że kolejna Franiowa Ciocia wychodzi z ukrycia:)

      A teraz idę zrobić sobie okład ze świetlika;-)

      Usuń
  3. jak by to moja chrześnica 4 letnia rzekła "słodziacek"
    no cukiereczek wspaniały, te jego chichranie jest cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko...buziaki od nas dla chrześnicy:)

      Idę juz naprawdę, bo świetlik czeka;-)

      Usuń
  4. Wizja odgrzanego kotleta ..., skoro działa, muszę ją i u siebie wprowadzić:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani, cieszymy się bardzo z opinii pani od mowy. Nigdy nie mów nigdy ;) A czekolada sprawdza się zawsze,wszędzie i na wszystko.
    Pozdrawiam.
    Czekofanka:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś po raz kolejny uśmiech Frania dodaje mi sił ! Po prostu dawka pozytywnej energii :) Och współczuję z tym okiem, ale Franiowy wybacza się wszystko - ta jego kochana mordeczka do schrupania :) Całusy dla niego :* od cioci i od Majeczki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mimo wszystko życzę Ci kochana Mamusiu byś miała ochotę powiedzieć do synka: Franciszku czy możesz przez chwilkę nic nie mówić? :) Obiecałaś, zatem teraz już tak nie powiesz lecz oby taka chęć wystąpiła jak najszybciej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. super śmieszek z Franulka :)tyle radości z wyścigu ;)
    a kopniaczka współczuje, u mnie spanie z córą kończy się zazwyczaj zepchnieciem mnie z łożka :)

    jaki masz patent na złe zachowania? o ile możesz napisac...
    mi czasem ręce więdną z braku pomysłów....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to najwiekszy problem, dlatego tez wokół tego skupiają się nasze rozmowy z terapeutka Frania.
      Teraz wiemy i roumiemy więcej niż jeszcze 2-3 mies. temu.
      Franek ma różne rodzaje krzyków, zaleznie od sytuacji/powodów. Część powodów juz rozkminiamyy, częśc jest mega zagadką (ów krzyk "bez powodu"). jesli się zapamieta w krzyku trzeba go przywrócić do rzeczywistości. Tu pomaga wzięcie go za ramiona i głosne kilkukrotne przywolanie. W krzyku spopnia słabszego: 'nie rozumiem', 'stop', 'trzeba mówić' (makaton + słowa). A czasem krzyczymy razem z nim. To też działa.
      No i trzeba trzymać własne emocje i nerwy na wodzy. Bardzo..
      Stąd ta wizualizacja kotleta;-)

      Usuń
  9. Wizualizuje odgrzany kotlet i nic mnie nie rusza;-)

    Ide spać
    Świetlik średnio się sprawił.

    W razie 'w' dzwoń jutro/dziś.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No - że on BĘDZIE mówił, to było jasne od początku, nie rozumiem, o co ten rwetes... ;)
    A okłady stosuj, bo to nie działa po jednym razie, tylko stosuje się okłady - w liczbie mnogiej, w czasie rozciągniętym! :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Aguś masz rację...każda dobra opinia, każdy kroczek naszych szkrabów to motor napędowy dla nas, taki kopniak do działania. Franiu jak zawsze rozbraja...spokojnej soboty Kochani:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy sposób dobry:)co chcesz zrobić z tym "wizualizowanym kotletem"?Tylko grzać,zjeść czy rzucić:)))????Frani Was " zagada " jeszcze na dobre:)))Prababka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aga, a jak oczko dziś? piękny fiolet, który zastępuje najlepsze cienie? :P
    uwielbiam Frankowy śmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jestem pewna, że Franio do zerówki będzie wyprowadzony z wszystkiego. Będzie mówił wszystko, pytał o wszystko i odpowiadał na wszystko. A, że mądry to od zawsze był, to wszystkie ciotki wiedziały. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też jestem, a właściwie byłam do dzisiaj, niemym podglądaczem życia Waszej rodziny. Trzymam mocno kciuki za mowę Frania!!! Wiem, że będzie dobrze, bo najważniejsza jest chęć komunikacji, a widać, że Franek mówić chce. Wiem, co piszę, mój Franek (też zdiagnozowany jako autystyk) nie mówił. W ogóle nie robił wielu rzeczy, ale dzięki terapeutom zaczął mówić... i choć czasem ciężko go zrozumieć... to przestać gadać już nie potrafi. Tego Wam też życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooooooo, jak fajnie że i Wy wyszliscie z ukrycia:)
      Wszystkie Franki tego swiata łączcie się:)

      Poczytam Was, jak mi sie kontuzja cofnie a narazie dołączam Was do podczytywanych;-)

      Usciski serdeczne dla Franulka:)

      Usuń
  16. Franio Bardzo Ładnie Pracujesz na zajęciach Tak dalej Franio trzymam kciuki za ciebie
    Aguś zobaczysz będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  17. jak oko dzisiaj? lepiej już?

    :* Martyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam antybiotyk o szerokim spektrum.
      Stan zapalny "jak ta lala".

      Usuń
  18. o kurcze... bardzo niedobrze.. mimo wszystko viel Gesundheit!!:*

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  19. Aga a ja Ci obiecuję że nie raz będziesz Franka uciszać :)))

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję