niedziela, 26 lutego 2012

Jak zdrowieje Franiutek

No przecież chory jestem, sam sobie herbatki nie przyniosę..
No jak? 
Tez pytanie:) 
Po miszczosku:)
Jeszcze rękawy bodziaków ciągle sztywne od gili - taki spryciula, że zanim któreś z chrupków (czytałam synu!!!) podleci wytrzeć nosek, Franio jak rasowy dwu i pół letni facecik wyciera sobie gilusie w to, co na podorędziu, jeszcze kaszle lekko gruźliczo, ale fantazja już iście franiowa:) 




Krasnal wspina się już na wszystko. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i lepiej nawet na 10 sekund do toalety nie wychodzić. Istnieje realne niebezpieczeństwo, że po powrocie trzeba będzie ściągać małego Tarzana z lampy. Dowód poniżej. 
Znaczy się, idzie ku dobremu:)








Dziś Franula powiedział TATA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Aż boimy się cieszyć, bo LA niestety się wycofało. Ale skoro było, to wróci. Inaczej być  nie może. 






Poza tym doskonalimy sztukę liczenia:)
I niech mi ktoś powie, ze Franio nie jest CUDOWNYM DZIECKIEM! Przecież liczy jak stary wyga-matematyk:)




Jest też kilka spraw, które nas niepokoją, ale o tym dziś już nie będę pisała. Dzisiaj cieszymy się, że Franiutek zdrowieje, że powiedział tata, skacze na lampę i że...po prostu jest.


Taki jestem biduś-chorowitek-aniołeczek;-)



16 komentarzy:

  1. A mój Wojtek gilki wyciera w swój ulubiony kocyk.
    Franiu wyzdrowiej szybciutko. Buziaczki dla wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, pamiątka Mamusi :-) Aga, koniec z ustawianiem pamiątek na parapecie! :-)
    A jaki fajny cwaniurek jak na stół wchodził, z rozwagą nie na wariata, ostrożnie... Brawo Franek!! Super facet z Ciebie! :-)
    Pierwsze zdjęcie - kwintesencja męskiego chorowania! :-) To mu niestety NIGDY nie przejdzie, mój mąż też tak ma ;-)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to bym przemyślałą te kaktusy na parapetach... ;)
    TATA wyszedł śliczny, na pewno LALA niedługo wróci.
    A niepokoje będą pewnie jeszcze dobre kilka lat, ale ja... wierzę we Franiową siłę, a Waszą miłość dla niego. Dacie radę, choć nie będzie łatwo... Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    Ewa, każdy ma swój sposób na gilusie;-)

    Aniu, Francio jest CHWILAMI dość ostrożny w swoich poczynaniach:)

    DPS, tata taki jest szczęśliwy, że z tej okazji aż po pizze pojechał na kolację:) Takie mini święto dzisiaj mamy:)

    Mam nadzieję, że na kontroli we wtorek pani dr pozwoli odstawić antybiotyk.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pomysłowe to wchodzenie na "lampę" :):)
    Tata napewno dumny z synusia :):)
    Franeczku super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Franiu kochany łobuzujesz jak rasowy facecik... BRAWO!!!!!!!!!!! Tata pewnie przeszczesliwy !!!
    Juz niedługo wiosna drzewa i płoty w zasiegu wzroku ...
    Buzialki wielkie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach ten Franio...:)
    Co tych rodziców tak dziwi Franusiu, przecież większość dzieciaczków zawisa na lampach w stosownym czasie:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Franio ty na tej kanapie to leżysz jak prawdziwy facet tylko jeszcze ci paru rzeczy brakuje ale o tym to za kilka lat się dowiesz;)
    Wycieranie gili w rękawki to norma no i Aga codziennie musisz sobie zaparzać meliskę na uspokojenie bo lampa w zasięgu wzroku jest i kaktusy na parapecie też;)
    Tatuś pewnie dumny jak paw chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga,
    ten młody człowiek jest fantastyczny:)
    To kombinowanie z przesuwaniem krzesła, z próbą złapania lampy, liczenia doniczek, sprawdzenia, co tam za pamiątki trzymasz w wazonie:). Rewelacja:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pikny jestem! Supcio! A gdzie filmiki?

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha sztuka liczenia wymiata, Franiu jesteś ekstra :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. O! Już widzę! Co to było, że nie było wcześniej a teraz jest? Czary?!
    Franio słodki jest bardzo. No Ciotka teraz to musisz iść za Nim krok w krok, rany, po meblach sie wspina, spryciula!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aga, jaki on cudny! Dobrze, że ma się lepiej. Niezły kaskader...
    Liczenie bezbłędne. Kurczę on Ci nie wpadł jeszcze w te kaktusy?

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    Dziś po raz pierwszy Was odwiedziłam i poznałam Frania. Będę często tu wpadać.
    Jestem mamą dwójki, niestety już prawie dorosłych facetów (20 i 22 lata). Ale jeszcze moi i ze mną. Gdy popatrzyłam na Frania, przypomniałam sobie jak moi chłopcy byli tacy, mali. Jak bardzo się o nich bałam, bałam się że ciągle źle coś robię. Teraz są juz wielcy, a wciąż się o nich boję i wciąż myślę,że za mało ich kocham.
    Mocno całuje
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj nowa ciociu syna mego:)
      Bardzo się cieszymy, że dołączyłaś do grona ciotek franiowych:)

      Usuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję