sobota, 18 lutego 2012

O choróbsku i rehabilitacji

Zmarnowany gorączkujący Francio rano
Miałam dziś napisać kilka słów o franiowych uszkach i rehabilitacji, ale Franuś bardzo skutecznie zmienił me grafomańskie zamysły. W nocy krasnalek zaczął gorączkować, nie obyło się bez nurofenu. Nocka generalnie ciężka była, jak to zwykle bywa przy chorobach robaczków. Rano krasnal był bez życia zupełnie (stan rodziców pomijam milczeniem). Cały dzień zastanawialiśmy się czy jechać do lekarza, ale postanowiliśmy wypróbować najpierw sprawdzone leki. Mamy nadzieję, że uda sie uciec przed kolejnym antybolem -przecież dopiero 9 dni temu Franio skończyl dziesięciodniowa kurację antybiotykową. Jesli mały da rade wyjść z tej infekcji bez antybiotyku to będzie to prawdziwe święto! W grudniu powinniśmy byli zgłosic sie z małym do immunologów w Centrum Zdrowia Dziecka, ale ponieważ było tyle infekcji wokół, młody leciał cały czas na sterydach po ostatnim zapaleniu oskrzeli, to nie chcieliśmy go narażać. Z CZD wyszedłby na bank chory. Jak zawsze. Jeśli więc Franio da radę pokonać tę infekcję, będzie to znaczyło, że poziom immunoglobulin wzrósł! Może nawet haczy już o normę? Oj, nie chcę się na zapas cieszyć, ale narazie jest dobrze. Zwykle choróbsko rozkłada Frania w ciągu 2 godzin na łopatki i nie ma zmiłuj się. Kciuki wiec znowu mile widziane:)



Siedziałem, siedziałem ale nie dałem rady za długo..
Wczoraj zaczęliśmy rehabilitację. Francio tak się ucieszył jak zobaczył naszą cudowną p Natalię!:) Podnosił po kolei rączki do góry, potem nóżki mówiąc przy tym "TAA" - pokazywał jak będzie ćwiczył:) Po 15-20 minutach ćwiczeń jego entuzjazm nie był już tak duży, ale dał chłopak radę:) 
Wspominałam tutaj, że od jakiegoś czasu zaczęliśmy obserwować, że Francio inaczej się zachowuje, tzn. porusza - znowu zaczął kicać, napinać się w leżeniu na brzuchu, po południu jego chód bardzo się zmieniał. Pani Natalia była ogromnie zaskoczona tymi zmianami. Powiedziała, że Franula ma ogromne problemy z dystrybucją napięcia mięśniowego, ta krótka przerwa w rehabilitacji nie zrobiła mu niestety dobrze. Mieliśmy ambitny zamiar wziąć się ostro do roboty a tu choróbsko pokrzyżowało nam plany - dzisiejsze ćwiczenia musiałam odwołać. Nic to, jak tylko kurdupelek dojdzie do siebie, ponownie zaczniemy regularne spotkania z p. Natalią.


O uszkach napiszę jutro, bo Francio śpi dość niespokojnie.
Spokojnej nocy:)


Dokładnie rok temu...:)






Ps. Lektura do poduszki o wcześniakowym podwójnym cudzie: cud odroczony (tutaj, na oddziale reanimacyjnym AM Francio spędził trzeci miesiąc życia).

9 komentarzy:

  1. No to trzymamy:) Zdrówka Krasnalku!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, ten dowcip o pójściu spać rozłożył mnie na łopatki, gdy go pierwszy raz pokazywałaś, a teraz też chichram się do monitora :-) Cudne zdjęcia!
    A ten naleśniczek na kanapie - sama słodycz!

    Mocno trzymam kciuki, żeby Francio dał radę sam!! U nas w takich przypadkach hurtowo idzie nurofen, lipomal i bioaron c.

    OdpowiedzUsuń
  3. Franiu zdrówka krasnalku &&&&&&&&&&&&

    OdpowiedzUsuń
  4. Franiu jesteś Boski :)
    Zdrowiej kurczaczku :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za wyzdrowienie!!! Naleśniczek na kanapie - Aniu, kocham Cię, spłakałam się z radości!!! :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróciłam przed chwila z pracy dlatego dopiero się odzywam.

    Ja też padłam z Wiosankowego naleśnika:)

    Francio wygląda całkiem dobrze, nocka była w miarę, lepsza niż poprzednia, ale martwi mnie jego kaszel. Mam nadzieję, że tam nie zacznie sie nic dziać. Sterydy w kazdym razie w użyciu.

    Lece obiad robić dla rodzinki. Dziś w planie bomba witaminy C:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Franiu walcz z bakcylem
    Zdróweczka kochanieńki

    OdpowiedzUsuń
  8. Franiu,kciukasy zaciśnięte!!
    Duzo zdrówka kurczaczku!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Beata, Olimpia, dziękuję. Jednak Francik nie da rady sam zwalczyc tego choróbska, niestety:(

    OdpowiedzUsuń

Drogi Anonimowy Gościu,
bardzo proszę, podpisz swój komentarz swoim imieniem, aby łatwiej było mi na niego odpowiedzieć.
Dziękuję